List w sprawie publikacji raportu Macierewicza zapadł się w Sejmie pod ziemię. Oto jak Kopacz "nie utrudnia" pracy zespołowi ds. katastrofy smoleńskiej

fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

W ostatnich dniach media podały, że raport z prac zespołu Macierewicza "28 miesięcy po Smoleńsku" można kupić w księgarni "Gazety Polskiej" mniej więcej za 60 zł. Rzecznik PiS Adam Hofman, odnosząc się do tych doniesień, powiedział dziennikarzom w Sejmie m.in., że Sejm nie zgodził się wydać raportu. Uważa, że skoro marszałek Kopacz "nie chce propagować dobrego raportu, to wychodzą tylko jej intencje polityczne".


Trudno spełniać oczekiwania i prośby, jeśli one nie mają charakteru jawnego. Nie wiem, może to są wyłącznie marzenia

- mówiła  na konferencji prasowej Kopacz, odnosząc się do wypowiedzi Hofmana.

Marszałek oznajmiła, że poprosiła o sprawdzenie, "czy ktokolwiek się zwracał z prośbą, by zadośćuczynić prośbie Antoniego Macierewicza". "Takiej prośby w ogóle nie było" - powiedziała.

Tymczasem oświadczenie ws. wypowiedzi Kopacz wydał szef biura zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy Bartłomiej Misiewicz. Napisał, że nieprawdą jest, iż raport z działalności zespołu pt. "28 miesięcy po Smoleńsku" jest w sprzedaży. Zaznaczył, że żadne wydawnictwo nie dostało od zespołu parlamentarnego zgody na rozpowszechnianie raportu.

Podkreślił też, że od czasu zaprezentowania raportu - 10 sierpnia - został on uaktualniony i zredagowany. Prace nad raportem zakończyły się  w ostatni wtorek 28 sierpnia.

Tego samego dnia Misiewicz zwrócił się z prośbą do marszałek Sejmu o wydanie raportu przez wydawnictwo sejmowe (kopia pisma została załączona do oświadczenia). Jak dodał, do środy nie otrzymał odpowiedzi na tę prośbę "poza informacją pani marszałek, że ww. pisma nie otrzymała".

Według Misiewicza twierdzenia Kopacz, że Sejm nie utrudnia pracy zespołowi są "niewiarygodne". Szef biura zespołu napisał, że od samego początku urzędnicy Kancelarii Sejmu ignorowali pisma kierowane przez szefującego zespołowi Antoniego Macierewicza z prośbą o spisywanie stenogramów z posiedzeń. Jako dowód Misiewicz załączył do oświadczenia m.in. kopię pierwszego wysłanego w tej sprawie pisma z 10 września 2010 roku adresowanego do szefa Kancelarii Sejmu Lecha Czapli.

Szef biura zespołu dowodzi też m.in., że nieprawdą jest także to, że Kancelaria Sejmu nie ma listy członków zespołu, a biuro obsługi posłów nie ma kontaktu z biurem zespołu parlamentarnego.

Antoni Macierewicz podsumował prace zespołu ds. katastrofy smoleńskiej na początku sierpnia. Jak mówił, w podsumowaniu przedstawiono 49 tez i faktów, które zostały ustalone i sformułowane, i za które (zespół) bierze odpowiedzialność. Według jednej z tez rząd Donalda Tuska współdziałał z administracją rosyjską przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu.

JKUB/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.