Gazeta Polska: Dla Amber Gold pracowali ludzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i znani warszawscy prawnicy

fot. PAP/ Piotr Pędziszewski
fot. PAP/ Piotr Pędziszewski

Marcin P., prezes AG, zdążył już skompromitować syna premiera, prezydenta Gdańska, ośmieszyć Andrzeja Wajdę, twórcę filmu o Lechu Wałęsie, i media, w których zamieszczał reklamy swojej firmy. A to dopiero początek, bo z każdym dniem przybywa nowych faktów i nazwisk.  Z Amber Gold współpracowali m.in ludzie związani z Janem Krzysztofem Bieleckim - informuje "Gazeta Polska".

Gazeta zwraca uwagę, że po wybuchu afery ze strony internetowej Amber Gold zniknęły nazwiska osób, które zasiadały we władzach spółki, oraz pracowników AG.
Ponieważ jednak dane te wcześniej zostały skopiowane - można je bez trudu odnaleźć w internecie.
Jak informuje tygodnik w kontekście Amber Gold pojawiają się nazwiska osób związanych z Janem Krzysztofem Bieleckim, szefem Rady Gospodarczej przy premierze.
Zaś sam Bielecki należy do najbliższych i najbardziej zaufanych ludzi Donalda Tuska.


Ich przyjaźń sięga lat 80., później razem tworzyli Kongres Liberalno-Demokratyczny

- przypomina gazeta.

I tak w Amber Gold pracował dr Mirosław Ciesielski, były pracownik spółdzielni „Doradca” – firmy konsultingowej założonej w latach 80. przez Jana Krzysztofa Bieleckiego. Dr Mirosław Ciesielski jest wykładowcą Wyższej Szkoły Bankowości w Gdańsku, przez wiele lat był też pracownikiem banku GE Money, zasiada także w Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów – szefem jej rady programowej jest prof. Dariusz Filar, członek Rady Gospodarczej przy premierze.

Z kolei Mirosław Bieliński, także bliski znajomy Bieleckiego i członek Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów, jako prezes spółki skarbu państwa Energa podjął decyzję o sponsorowaniu filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Co ciekawe, drugim sponsorem była spółka Amber Gold.

Wiem, Jan Krzysztof Bielecki chciał się ze mną spotkać, ale zrezygnował. Miał powiedzieć, że jestem jak wrzód, który trzeba wyciąć

powiedział gazecie Marcin P. Gazeta informuje też, że z firmą Marcina P. byli związani znani warszawscy prawnicy – Paweł Kunachowicz i Emil Marat, wieloletni wiceprezes Radia PiN, stacji związanej kapitałowo z Polsatem.

W odpowiedzi na zadanie pytania sformułowane przez Gazetę przysłali oświadczenie:

Ze spółką Amber Gold współpracowaliśmy w lipcu br. W tym czasie przygotowaliśmy strategię wprowadzania ładu korporacyjnego oraz strategię komunikacyjną spółki. Za podstawę naszych działań, przy akceptacji zarządu, przyjęliśmy otwarcie spółki na media oraz przede wszystkim upublicznienie jej pełnego bilansu wraz z opinią biegłego rewidenta. Prezes zapewniał nas, że audyt bilansu będzie zakończony lada tydzień. Gdy dowiedzieliśmy się od audytorów, że ich firma – Global Audyt Partner – jednak nie pracuje nad bilansem, a nawet nie ma umowy na badanie finansów Amber Gold za rok 2011, dnia 2 sierpnia 2012 r. zakończyliśmy współpracę z Amber Gold. Ani wcześniej, ani później nie mieliśmy żadnych związków z Amber Gold (…)

– czytamy w przesłanym do gazety oświadczeniu. Jednocześnie prawnicy podkreślili, że nie mogą udzielać szczegółowych informacji, ponieważ wiąże ich tajemnica zawodowa.

Nagabywany przez GPC Waldemar Pawlak przypomniał, że ministerstwo Gospodarki złożyło zawiadomienie do prokuratury i KNF w związku z kryminalną przeszłością Marcina P., ale postępowanie umorzono. -

Administracja zadziałała prawidłowo

– stwierdził Waldemar Pawlak.

GP przypomina, że Ministerstwo Gospodarki, którym kieruje lider PSL, zbadało przeszłość prezesa Marcina P. w Krajowym Rejestrze Karnym. Gdy okazało się, że był on wielokrotnie karany za przestępstwa gospodarcze i w związku z tym nie może prowadzić składu towarowego (podobnie jak nie może w ogóle kierować żadną spółką), w czerwcu 2010 r. Ministerstwo Gospodarki zakazało Amber Gold prowadzenia składu towarowego i wykreśliło spółkę z rejestru.

Daję Platformie dwa tygodnie na przedstawienie raportu z podjętych działań ws. Amber Gold. Jeżeli będą niezadowalające, niewykluczone, że PSL poprze wniosek o powołanie komisji śledczej

– stwierdził wicepremier Waldemar Pawlak.

Gdyby PSL rzeczywiście zdecydowało się na poparcie wniosku o powstanie takiej komisji - mogłaby ona powstać, nawet przy sprzeciwie Platformy Obywatelskiej, która jako jedyna kategorycznie jest przeciwna jej powołaniu. Jednak wielu komentatorów powątpiewa, czy PSL rzeczywiście bierze pod uwagę możliwość sprzeciwu wobec koalicjanta, czy też pragnie jedynie w ten sposób wynegocjować jakieś korzyści.

ansa/Gazeta Polska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych