Niepełnosprawna misja telewizji publicznej. TVP nie pokaże na żywo zmagań naszych reprezentantów z paraolimpiady w Londynie

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Igrzyska paraolimpijskie w Londynie rozpoczną się 29 sierpnia i potrwają do 9 września. W 18 dyscyplinach wystartuje 4200 sportowców ze 166 krajów. Co Polacy zobaczą ze zmagań naszych reprezentantów? Niewiele.

Telewizja publiczna, która wydaje się powołana do  jak najszerszego relacjonowania tego rodzaju wydarzeń (bo jak nie ona to jaka?!), pokaże zmagania niepełnosprawnych sportowców zaledwie w migawkach. Jak donosi „Rzeczpospolita", TVP nie planuje transmisji na żywo z walk polskich paraolimpijczyków o medale. W odróżnieniu od telewizji publicznych innych krajów, które w relacjach "live" pokażą jak walczą w Londynie ich reprezentanci.

Tak jak to było w latach minionych, również i w tym roku nie będzie transmisji zawodów paraolimpijskich. Koncentrujemy się na stronie społecznej imprezy

- informują pracownicy Centrum Informacji TVP.

Tymczasem sami paraolimpijczycy w rozmowie z "Rz" podkreślają, że to nieprawdziwa informacja. TVP rzeczywiście nie pokazywała zmagań niepełnosprawnych sportowców w Pekinie, ale relacjonowała igrzyska w Atenach. No i pojawia się pytanie o misyjność telewizji.

Gdy na igrzyskach w Pekinie grała swój mecz Natalia Partyka, dostałem telefon „oglądam mecz, pięknie walczy". Zapytałem „polska telewizja pokazuje?" I usłyszałem „polska nie, włoska publiczna"

- opowiada „Rz" Longin Komołowski, prezes Komitetu Paraolimpijskiego.

Co na to TVP? Ponoć dostrzega wagę sportu osób niepełnosprawnych i stara się „poświęcać temu jak najwięcej uwagi". Ale, jak dowiedziała się „Rz", do Londynu  wyśle zaledwie jednego dziennikarza i operatora. Zamiast transmisji zawodów paraolimpijskich TVP pokaże na Jedynce specjalne Kroniki.

Kiedyś podczas jednego ze spotkań z przedstawicielami TVP dotyczącego w ogóle pokazywania niepełnosprawnych w telewizji, usłyszałem prywatnie takie zdanie: „wiesz, niepełnosprawni są mało estetyczni, trudno ich ciekawie pokazać". Może i w tym przypadku jest to powód?

- zastanawia się wiceprezes Komitetu Paraolimpijskiego, Robert Szaj.

A "Rzeczpospolita" zauważa:

Im bliżej igrzysk paraolimpijskich, tym mocniej widać, że zapowiadane przez premiera Donalda Tuska wsparcie dla tzw. wykluczonych to fikcja. Zamiast pomocy i promocji ludzi, którzy dzielnie stawili czoła chorobie i własnym ułomnościom, spotykają ich kolejne przykrości.


Choćby takie jak odmowa przewiezienia do Londynu wózków inwalidzkich i sportowych przez państwowego przewoźnika PLL LOT. Pozostaje ubolewać, że nasi paraolimpijczycy muszą przezwyciężać nie tylko własną niepełnosprawność.

Czytaj więcej: LOT odmówił przewozu polskich paraolimpijczyków i ich sprzętu. Czy w ogóle pojadą na paraolimpiadę?

JKUB/"Rzeczpospolita"

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych