Fedyszak-Radziejowska: W publicznych wystąpieniach premiera i prezydenta brzmią fałszywe tony

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Leszek Szymański
fot. PAP/Leszek Szymański

Zdaniem Barbary Fedyszak Radziejowskiej w  publicznych wystąpieniach premiera i prezydenta dają się słyszeć fałszywe tony. Chodzi o konferencję premiera Donalda Tuska na temat Amber Gold i wystąpienie prezydenta z okazji Święta Wojska Polskiego.

W wystąpieniu szefa rządu fałszywie brzmią dla autorki zarówno żarliwe usprawiedliwienia współpracy syna z firmą Marcina P., jak również zapewnienia o braku jakiejkolwiek ochrony kontrwywiadowczej dla rodziny Tusków. Publicystka przypomina, że premier twierdził m.in., że

o podejrzanych firmach mają obywateli informować media, bo on sam nie zamierza być „wielkim ostrzegającym”. A obywatele muszą sobie radzić sami, gdy podejmują ryzykowne decyzje finansowe.

Jednak jak podkreśla Fedyszak-Radziejowska o pozytywny wizerunek firmy OLT Express w mediach dbał między innymi właśnie syn premiera Michał Tusk. A dobre świadectwo firmie i jej właścicielowi wystawiał także prezydent Gdańska Paweł Adamowicz - polityk PO. Na wiarygodność firmy "pracowały" też sądy i KRS, rejestrujący kolejne spółki Marcina P. Dlatego oświadczenia premiera nie przekonują autorki:

ABW miała obowiązek informować go o kondycji Amber Gold, bo Komisja Nadzoru Finansowego zgłaszała pod adresem tej firmy zastrzeżenia. Ktoś to zlekceważył. Nie da się także oddzielić roli ojca i premiera.(..) Gdyby syn premiera pracował w nieznanym piśmie, za którym stałyby, przykładowo, neonazistowskie organizacje, to służby specjalne miałyby obowiązek premiera uprzedzić. A premier – albo zmusić syna do rezygnacji, albo ostrzec czytelników, że jego syn uwiarygodnia pismo, które nie zasługuje na zaufanie Polaków

- pisze Fedyszak- Radziejowska.

Autorkę bulwersuje też wystąpienie prezydenta Komorowskiego z okazji Święta Wojska Polskiego.

Osiem razy padły w tym przemówieniu słowa o naszym bezpieczeństwie, dwa razy o wolności, cztery o niepodległości. Ale ani razu nie padło słowo patriotyzm. Czy miłość Ojczyzny, która okazała się w 1920 roku ważniejsza dla Polaków niż komunistyczne obietnice, jest dla prezydenta mojego państwa określeniem wstydliwym?

- pyta. Na koniec zaś stwierdza:

Prezydent i premier są odpowiedzialni za wiele spraw, także za obyczaje i sposób myślenia o polskim państwie. Dlatego przypominam o patriotyzmie, bez którego matryca polskiego zwycięstwa nad komunistami jest fałszywa. I o odpowiedzialności rządu za działanie polskiego państwa. Jeśli historia AG zakończy się ustawą ograniczającą działalność SKOK-ów, a jedynym winnym zostanie sądowy kurator Marcina  P., co zdaje się sugerować ministerstwo sprawiedliwości, to konferencja prasowa premiera okaże się czymś znacznie groźniejszym, niż to się dzisiaj wydaje

- podsumowuje Barbara Fedyszak - Radziejowska.

ansa/ "Tygodnik Solidarność"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych