Polecamy felieton Witolda Gadowskiego o "Nowych Ruskich". "Urzędowo nie lubią Polaków i nie chcą z nimi nawiązywać żadnych kontaktów"

PAP/EPA
PAP/EPA

Teraz napotkałem prawdziwych „Nowych Ruskich” z Kazania, Petersburga, Moskwy, Krasnojarska – przeważnie byli to urzędnicy administracji Władimira Putina ze swoimi latoroślami, kochankami i urzędowymi kobietami także. Napasieni nieftdolarami i pozbawieni wszelkich hamulców. Nieftcziki, obok bezpietczików oczko w głowie gospodina priezidienta niczym nie musza się przejmować. Dopóki skłonni są czyścić buty każdemu wyższemu od siebie o szczebelek, dopóty mogą być pewni swego miejsca na ziemi i poniżać mogą do woli tych, którzy stoją od nich o szczebelek niżej.

Azjatyckie wospitanije Putina i jego bezpieczniackich towarzyszy przynosi już pierwsze owoce. Putin wychował już całe pokolenie putinczików. A mnie przyszło z tym „produktem” żyć przez kilkanaście dni. „Pierwszą bowiem cechą konstytutywną „Nowego Ruskiego” jest „nie wyróżnianie się ze swojego stada” – wszyscy z nich (kobiety, dzieci i mużyki) są jak spod sztancy wycięci, spod putinowskiej sztancy naturalnie.

Niestety, z dużym smutkiem zauważyłem, ze „NR” urzędowo nie lubią Polaków i nie chcą z nimi nawiązywać żadnych kontaktów.

Polskę uważają za przeszkodę w porozumieniu pomiędzy Rosją i Unią Europejską, Polaków obwiniają o nieustanne pretensje pod adresem Związku Sowieckiego, jakie ponoć zgłasza wobec Putina cały świat (nie słyszałem o takich rzeczach, ale co drugi „NR” tak właśnie zaczynał ze mną rozmowy).  „NR” szczególnie nie lubi „rzymskiego papieża, a szczególnie tego polskiego papieża”, jego zdaniem papieże byli „promotorami faszyzmu” – oj oświeć panie kiedyś te zbłąkane putinadą umysły.

Polecamy cały felieton Witolda Gadowskiego na portalu Stefczyk.info!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych