Ks. prof. Bajda odpowiada stanowczo Gowinowi: "Czasem zdania >>najbliższe prawdy<< są największym kłamstwem"

fot. PAP / R. Pietruszka
fot. PAP / R. Pietruszka

Minister Gowin bardzo chce uchwalenia opracowanego przez siebie projektu ustawy zezwalającej na technologiczną produkcję dzieci za opłatą. Podobno znaczny procent Polaków jest przychylnych temu projektowi, a pan minister uważa, że ten projekt jest "najbliższy" stanowisku Kościoła

- pisze ks. prof. Jerzy Bajda teolog, moralista w "Naszym Dzienniku", komentując wywiad ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina dla KAI.

CAŁY WYWIAD - Minister Gowin dla KAI: demokracja ma to do siebie, że można swoje cele realizować w ograniczonym zakresie

W pewnym momencie najbliższy Panu Jezusowi był Judasz, kiedy składał na Jego policzku pocałunek, aby Go zdradzić. Czasem zdania "najbliższe prawdy" są największym kłamstwem. Pojawia się pytanie, czy projekt ustawy jest "najbliższy" zasadzie sprawiedliwości, której służy parlament, rząd i wszystkie ministerstwa. Sprawiedliwość polega na uszanowaniu prawa. Ale jakiego prawa, czy tego prawa, które ludzie sami sobie uchwalają, aby "usprawiedliwić" swoje podłości? Nie. Chodzi o Prawo Stwórcy wyrażone w Dekalogu, a jeśli ktoś to potrafi zrozumieć, to także prawo wyrażone w samej istocie człowieka, także w istocie małżeństwa i całej wspólnoty rodzinnej, zwane prawem naturalnym. Jakie prawo dochodzi tu do głosu, czyje prawo ma być chronione, w imieniu jakiego autorytetu chce pan minister zadecydować o legalizacji procedury in vitro?

- pyta teolog, dodając, że płodność jest błogosławieństwem Boga, a dzieci - dzięki temu darowi płodności - rodzą się w rodzinach od początku świata.

Pomysł, by produkować dzieci w laboratorium, nie zyska błogosławieństwa Boga Stwórcy, tylko (jeśli tak można powiedzieć) "błogosławieństwo" Lucyfera, który od początku chciał wejść w miejsce Boga, aby zawładnąć rodzajem ludzkim. Jest to kolejny pomysł Lucyfera zmierzający do tego, by wykopać przepaść między rodzącym się życiem a Bogiem, między małżonkami a potomstwem, jak też między samymi małżonkami. To jest ten prąd buntu i sprzeciwu snujący się przez historię z inspiracji szatana, o czym pisał Jan Paweł II w encyklice "Dominum et Vivificantem". Z tej inspiracji pochodzi ta tragiczna plaga antykoncepcji odpowiedzialna za profanację małżeństwa i za oddzielenie płodności małżeńskiej od miłości. Konsekwentnie na gruncie przygotowanym przez antykoncepcję pojawia się plaga aborcji, która oznacza, że wolno pozbawić prawa do życia istotę rodzącą się. W wyniku tych wielu manipulacji skierowanych przeciw płodności pojawia się spóźnione "pragnienie" dziecka, któremu usiłują zadośćuczynić "litościwe", pełne piekielnej hipokryzji "kliniki" i laboratoria

- pisze ks. Bajda i dodaje:

Jeżeli ktokolwiek szuka fundamentu i oparcia prawnego dla ustawy legalizującej praktykę in vitro, niech wie, że nie ma na ziemi i na niebie takiego autorytetu, który by na to pozwolił, poza Lucyferem. Tu widać dokładnie jego logikę, metody i cel: oderwać rodzinę ludzką od Boga i zniszczyć ją.

Ks. Bajda podkreśla, że "jeśli ustawa ma być sprawiedliwa, musi potwierdzać i szanować prawa wszystkich zainteresowanych stron". Jest wśród nich poszanowanie porządku stwórczego, ochrona małżonków oraz ochronę społeczeństwa przed niebezpieczną propagandą.

Ustawa powinna bronić małżonków przed profanacją i manipulacją związaną z in vitro. A może obronić, zakazując tego nieludzkiego procederu, zachęcając natomiast małżonków z problemami do korzystania z tzw. naprotechnologii, która jest terapią, a nie produkcją

- zaznacza ks. profesor.

Ustawa powinna także ochronić całe społeczeństwo przed oszukańczą propagandą ośrodków uprawiających produkcję dzieci, ujawniając jej fałszywe przesłanki. Wreszcie biorąc pod uwagę to, co już się dzieje, ustawa powinna równocześnie zakazać produkowania i zamrażania zarodków, wymagając od społeczeństwa nowej polityki prorodzinnej, nowej pedagogiki wolnej od zatrutych prądów seksedukacji i uczciwej informacji, aby ludzie mogli dowiadywać się prawdy o życiu i o człowieku.

- podkreśla teolog, dodając że starania rządu winny się skupić na wspieraniu ośrodków przyczyniających się do promocji rodziny, "powinien maksymalnie wspierać i rozwijać Instytuty Studiów nad Rodziną, oczywiście te, które opierają się na zasadach chrześcijańskich (na nauce Jana Pawła II)".

Jeżeli pan minister rzeczywiście troszczy się o los embrionów, które się masowo zamraża, to niech pamięta, że trzeba tamę postawić u źródła, czyli zakazać ich produkowania. Pan Gowin starając się zachęcić ludzi do poparcia jego projektu, mówi, że to, co on proponuje, to jest "tylko bardzo cienka nitka kompromisu" i dlatego podobno nieszkodliwa. Historia jednak uczy, że "cienka nitka kompromisu" staje się stopniowo grubą liną krępującą rozum i sumienie, a wtedy od kompromisu do kompromitacji jest tylko jeden krok.

 

mall/ Nasz Dziennik

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.