- wPolityce.pl: Po raz kolejny Polacy próbują zainteresować prezydenta Baracka Obamę sprawą katastrofy smoleńskiej oraz postulatem powstania międzynarodowej komisji badającej jej przyczyny. Czy w Pana ocenie poparcie tego postulatu przez prezydenta Obamę jest możliwe?
Prof. Marek J. Chodakiewicz: Nie widzę takiej szansy. Polska nie jest priorytetem. Obama stawia na Rosję. Polska nie funkcjonuje w geopolitycznym planie Obamy, po prostu się nie liczy. Nie ma u obecnego prezydenta USA nawet symbolicznego odruchu, aby w jakikolwiek sposób uznać Polskę i jej postulaty. Tak robi Romney. Nie twierdzę, że Republikanin jako prezydent zająłby się Smoleńskiem, ale po jego zwycięstwie atmosfera byłaby lepsza, aby coś dla Polski „ugrać”. Obama nie interesuje się Smoleńskiem, bowiem nie jest to sprawa, która miałaby albo poparcie elektoratu amerykańskiego albo poparcie sponsorów.
- Co z Polonią?
Przecież Polonia właściwie nie głosuje, a już na pewno nie głosuje, jako blok. Jak Amerykanie polskiego pochodzenia idą do urn, to rzucają swój głos na Demokratów. Ponadto właściwie nie ma prominentnych przedsiębiorców polonijnych, którzy wspieraliby finansowo kampanię wyborczą Obamy. Dlaczego więc miałby się on interesować Smoleńskiem?
- Ostatnia petycja, zawieszona na stronach Białego Domu ma szansę coś zmienić?
To nieporozumienie. Petycje takie są po prostu barometrem populistycznym dla obecnej administracji, która tym sposobem sprawdza, co interesuje elektorat amerykański. Petycji w sprawie Smoleńska właściwie nie podpisywali Amerykanie polskiego pochodzenia, a Polacy z Polski. Przecież oni nie mają prawa głosować tutaj. Dlaczego ich opinia miałaby interesować Obamę?
- W Smoleńsku jednak zginął również amerykański obywatel, Wojciech Seweryn. Z czego więc wynika dystans w działaniu administracji Obamy w sprawie katastrofy smoleńskiej?
Dla Obamy Smoleńsk to drobna sprawa, która mogłaby przeszkadzać w utrzymywaniu dobrych stosunków z Moskwą. Mogłaby – gdyby ktokolwiek w obecnej administracji chciał się nią zająć. Ale nikt się nią nie zajmuje, więc problemu nie ma. A, że zginął obywatel amerykański? Był on tam prywatnie, więc nie ma to nic wspólnego z Białym Domem.
- W USA trwa kampania wyborcza. To dobry moment dla tamtejszej Polonii do wysuwania postulatów dot. tragedii smoleńskiej?
Jasne. Można udawać, że Polonia jest potężna i stawiać żądania w sprawie Smoleńska kandydatom. A oni obiecają wszystko. I niewiele zrobią potem. Jeszcze raz: najpierw musi być rozum polityczny wśród Polonii, którego nie ma, potem cel strategiczny, którego również nie ma, następnie profesjonalna zdolność do prowadzenia polityki, która nie istnieje, oraz pieniądze, aby takie działania prowadzić. Tej również nie ma. A więc o czym mówimy? Naturalnie jakieś sygnały Polonia może wysyłać. Wtedy się lepiej poczuje na temat samej siebie. Ale co z tego wyjdzie?
- Czy w Pana ocenie amerykańskie służby specjalne ustaliły z jakichś powodów, co zdarzyło się w Smoleńsku? Czy administracja amerykańska dysponuje taką wiedzą?
Myślę, że Biały Dom nie dysponuje taką wiedzą. Z tego co wiem, służby specjalne nie dostały polecenia badania tej sprawy. Natomiast w pośredni, a głównie nieformalny, sposób gromadzą rozmaite materiały dowodowe i może w przyszłości przyjdzie polecenie prowadzenia śledztwa na tej podstawie. Oczywiście to będzie musztarda po obiedzie. Zresztą i teraz nawet osoby wyjątkowo dobrze poinformowane mogą padać ofiarą dezinformacji. Dwa tygodnie temu jeden bardzo konserwatywny kolega związany z obronnością i służbami powiedział mi, że Smoleńsk to wina polskich pilotów, bowiem próbowali lądować cztery razy, a więc wiedzieli, że jest niebezpiecznie a mimo to dalej próbowali. I się rozbili. Spytałem go, skąd wie o czterech próbach lądowania. Powiedział, że z prasy technicznej lotnictwa. Ja mu na to, że to dezinformacja, bo ja czytałem, że Polacy próbowali lądować raz. On do mnie: Skąd o tym wiesz? Jak możesz być pewien? To pokazuje zaniedbania państwa polskiego, które nie potrafiło przed Kremlem stworzyć swojej własnej narracji o Smoleńsku. I nie potrafiło przebić się z prawdą ani do mainstream, ani do profesjonalistów, którzy są z gruntu Polsce i jej sprawom życzliwi.
Rozmawiał saż
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137361-nasz-wywiad-chodakiewicz-dla-obamy-smolensk-to-drobna-sprawa-ktora-moglaby-przeszkadzac-w-stosunkach-z-moskwa