NASZ WYWIAD. Prof. Szczerski: Musimy bronić suwerenności polskiego nadzoru bankowego. To kwestia bezpieczeństwa państwa

Fot. Wikipedia.pl
Fot. Wikipedia.pl

- wPolityce.pl Stefczyk.info: Senacka komisja Spraw Unii Europejskiej negatywnie zaopiniowała dyrektywę Komisji Europejskiej, która tworzy mechanizmu europejskiego nadzoru nad sektorem bankowym. Pan ostrzegał przed tym projektem, gdy był procedowany w Sejmie. Dlaczego?

Prof. Krzysztof Szczerski: Ta dyrektywa pod pozorem ochrony konsumentów przed niewypłacalnością banków jest pierwszym elementem budowy unii bankowej, co w efekcie będzie prowadziło do powstania również unii fiskalnej. Nadzór nad systemem bankowym próbuje się przenosić na poziom międzynarodowy. W przypadku Polski oznacza to daleko idące ograniczenie praktycznej suwerenności. U nas nie własność banków decyduje o polskim interesie narodowym oraz o suwerenności, ale nadzór nad nimi. Polski system bankowy nie istnieje, nie ma już właściwie polskich banków. O stabilności sektora oraz dopływie środków do gospodarki decyduje więc nadzór finansowy. Fakt, że Polsce udało się w miarę dobrej kondycji przejść przez kryzys, zawdzięczamy właśnie odpowiedzialności polskiego nadzoru. On ma własne rekomendacje, nie zależnie od sytuacji spółek-matek banków działających w kraju.

 

- To się może zmienić?

Tak. Wejście w życie proponowanych rozwiązań oddaje nadzór instytucjom międzynarodowym. Z kolei europejski nadzór będzie się raczej kierował interesem spółek-matek a nie spółek-córek. To oznacza, że dyrektywa naraża polską gospodarkę na turbulencje. Dzieje się to w wyniki decyzji regulacyjnych. Te regulacje dotyczą bezpieczeństwa gospodarczego i finansowego w Polsce. Te zmiany powinno się oceniać z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.

 

- W Sejmie projekt został zaopiniowany pozytywnie. O czym to świadczy?

To jest kompromitacja większości koalicyjnej w komisji ds. UE. Senatorowie zakwestionowali ten projekt, uznając, że jest niebezpieczny. A przecież to nie opozycja ma większość w Senacie. Komisja senacka po prostu zajęła się merytoryczną stroną tych propozycji, a nie tylko polityczną, jak w Sejmie. Prace naszej komisji, prowadzone przez panią posłankę Pomaskę, opierają się jedynie o argumenty polityczne. Zastrzeżenia merytoryczne tu nie mają znaczenia. Ta sytuacja pokazuje kompromitację komisji sejmowej. Tu nie ma miejsca na dyskusje merytoryczne. W Senacie jest czasem taka możliwość.

 

- W jakim kierunku idzie Unia? Co mówi o tym obecny projekt?

Kryzys finansowy w Europie w ostateczności jest kryzysem instytucji finansowych na naszym kontynencie. Wszelkie zadłużenia mogą spowodować bankructwo systemu bankowego. Unia zdaje się już rozumieć, że należy skupić się na ratowaniu systemu bankowego, na stabilizacji własnych banków. To spowoduje, że pieniądze będą szły do systemu bankowego. Tak było i w USA. Tam również dotowano sektor bankowy, by go ratować. Obecnie widać to samo działanie w Europie. Europa to jest sieć kilku dużych central bankowych, które mają pozycję dominującą w krajach UE. Unia skupia się w coraz większym stopniu na stabilizacji pozycji tych właśnie, wielkich banków w Unii.

 

- Co to dla nas oznacza?

Że my znów jesteśmy skazani na siedzenie przy bocznym stoliku. Nie ma bowiem polskich banków, które z punktu widzenia całej Europy warto by ratować. Jeśli upadnie jakiś bank istniejący w Polsce, to dla Europy nie będzie miało większego znaczenia. Jeśli upadnie Santander, ING, czy inna wielka ogólnoeuropejska instytucja, to będzie to poważny cios dla całej Europy. Te spółki mają bowiem wiele odgałęzień w różnych krajach UE. Ich upadek byłby destabilizacją dla całej gospodarki europejskiej.

 

- Co powinniśmy zatem robić?

Po pierwsze, musimy bronić suwerenności polskiego nadzoru bankowego. Po drugie, musimy myśleć o tworzeniu dużych grup kapitałowych w Polsce. Chodzi o firmy, które będą w stanie funkcjonować niezależnie od sytuacji za granicą, które będą w stanie zasilać polską gospodarkę środkami. To ustrzeże polską gospodarkę przed negatywnymi skutkami np. drenowania polskich banków przez spółki-matki z krajów UE.

Rozmawiał saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych