Jeden z sędziów rozpatrujących skargę Fundacji Lux Veritatis przyznał jej rację. "Przy udzielaniu koncesji powinno się równo traktować wszystkich zainteresowanych"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce
Fot. wPolityce

Sprawa przyznania koncesji Telewizji Trwam na multipleksie wciąż pozostaje nierozstrzygnięta. Sędziowie wojewódzkiego sądu administracyjnego, który rozpatrywał skargę Fundacji, choć odrzucili ich uwagi, to uczynili to niejednogłośnie. Zdanie odrębne wyraził jeden z sędziów, Andrzej Wieczorek, który w uzasadnieniu napisał:

Udzielanie koncesji na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych jest niewątpliwie sprawą publiczną. Powinno zatem podlegać regułom rządzącym działaniami o charakterze publicznym. Należą do nich m.in. jawność podejmowania decyzji i równe traktowanie wszystkich zainteresowanych, dające im równe szanse w ubieganiu się o dobra reglamentowane

- pisał Wieczorek.

Sędzia podzielił uwagi Fundacji dotyczące m.in. sposobu przyznawania koncesji dla innych spółek, które KRRiTV oceniła pozytywnie. I tak według Andrzeja Wieczorka, spółka Lemon Records nie przedstawiła potrzebnych dokumentów świadczących o jej kondycji finansowej, a Stavka, inna spółka, która otrzymała koncesję, nie posiada wystarczających pieniędzy – jej jedynym majątkiem jest… koncesja przyznana przez KRRiTV. Dodatkowo sędzia podzielił wątpliwości dotyczące przedstawieniu przez nią promesy bankowej jako gwarancji udzielonego jej kredytu.

Oprócz tego problem tkwi w uiszczaniu opłaty koncesyjnej przez spółki. Wieczorek, podobnie jak wcześniej Najwyższa Izba Kontroli, skrytykował rozkładanie tychże opłat na raty, jak chciały niektóre ze spółek, którym przyznano koncesję. Nieścisłości dotyczą także tego, w jaki sposób oceniono Fundację Lux Veritatis. Sędzia Wieczorek pozytywnie, wbrew zdaniu KRRiTV i sądu, ocenił stan funduszy Fundacji.

Odrębne zdanie sędziego może okazać się przydatne przy apelacji, jaką Fundacja złoży do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dyrektor finansowy Fundacji, Lidia Kochanowicz ocenia:

Ze złożonego zdania odrębnego wynika, ze owa uznaniowość administracyjna została przez Radę zrozumiana bardzo dowolnie, bo Rada nie określiła na przykład, dlaczego uznaje dokumenty jednej strony, a drugiej nie

– mówi Kochanowicz.

Dodaje również, że prawnicy Fundacji pracują nad analizą treści zdania odrębnego. Sprawa wkrótce trafi przed Naczelny Sąd Administracyjny.

lw, „Rzeczpospolita”, „Nasz Dziennik”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych