Mariusz Kamiński: Tusk wiedział o nadużyciach w Agencji Rynku Rolnego już w 2009 roku! "Miał akt oskarżenia. Efekt był żaden"

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Czy premier Donald Tusk wiedział o nieprawidłowościach w Agencji Rynku Rolnego już w 2009 roku? Taki wniosek wyłania się z rozmowy z twórcą i byłym szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariuszem Kamińskim. W rozmowie z red. Cezarym Gmyzem na łamach "Uważam Rze" Kamiński stwierdza:

 

Ze sprawą Agencji Rynku Rolnego, o której mowa w nagraniu, zetknąłem się w 2009 r. jako szef CBA. Aferę ujawnili pracownicy ARR, którzy opowiedzieli o tych nadużyciach w białostockiej delegaturze CBA. Ujawnili działania Władysława Łukasika, ówczesnego szefa ARR, a obecnie głównego bohatera afery taśmowej. Przedstawili dowody bezceremonialnego łamania prawa, m.in. ustawianych konkursów pod konkretne osoby z PSL oraz nepotyzmu. W związku z tym prokuratura postawiła prezesowi ARR Łukasikowi zarzuty i jeszcze w 2009 r. sprawa trafiła do sądu.

Kamiński podjął działania w celu ukrócenia nadużyć:


Powiadomiłem o tym premiera Tuska, przesyłając mu nawet akt oskarżenia. Efekt był żaden. Premier Łukasika nie odwołał i dalej przez następne trzy lata pełnił on tę funkcję. Był to jasny sygnał dla PSL, że Donald Tusk przyzwala na tego typu praktyki w imię utrzymania sejmowej większości. Potem okazało się, że takie przyzwolenie dotyczy też działaczy PO, o czym świadczy afera hazardowa. Jak widać, Tusk w ogóle nie reaguje na tego typu sprawy, a zajmuje oficjalne stanowisko, udając zaskoczenie, dopiero wtedy, kiedy afera wybucha w mediach. Kiedy sprawa przycicha, dalej dzieje się to samo

- mówi obecny poseł Prawa i Sprawiedliwości. I zwraca uwagę na mało zauważony fragment "taśmy Serafina:

 

Były szef ARR Łukasik pokazuje na nagraniu dokument – jak wynika z kontekstu – podpisany przez Sawickiego, w którym nakazywać on miał zatrudnianie konkretnych osób, swoich znajomych. Sawicki zeznawał w prokuraturze i przed sądem, że nigdy nie ingerował w politykę personalną tej agencji. Służby powinny błyskawicznie zabezpieczyć ten dokument, bo może to być kluczowy dowód na składanie przez Sawickiego fałszywych zeznań

- podkreśla Mariusz Kamiński. W jego opinii Donald Tusk nie może zasłaniać się tym, że dociera do niwgo tysiące dokumentów bo ma ludzi, którzy mu je selekcjonują.

gim, źródło: Uważam Rze

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych