Centralne Biuro Antykorupcyjne co najmniej od dwóch miesięcy wiedziało o skandalach w spółce Elewarr, które stały się powszechnie znane dopiero dzięki nagraniu rozmowy Serafin-Łukasik. Nie reagowało. Dopiero wczoraj Biuro weszło do siedziby spółki, by sprawdzić sposób zarządzania majątkiem i koszty związane z kierowaniem spółką.
O indolencji CBA napisał na blogu Roman Mańka zastępca redaktora naczelnego „Gazety Finansowej”:
Dokładnie 18 maja br. opisałem w Gazecie Finansowej fakty, których dotyczyła nagrana rozmowa prezesa ARR Władysława Łukasika z Władysławem Serafinem. Przedmiotowa publikacja znajduje się tu: http://www.gf24.pl/8329/psl-stosuje-nepotyzm-i-obrzydliwe-partyjniactwo.
Żeby było ciekawiej, materiał tak bardzo spodobał się pracownikom biura prasowego CBA, że jeszcze tego samego dnia przywołali go na własnej stronie internetowej. Napisał o nim również Serwis Edukacji Antykorupcyjnej prowadzony przez CBA. Oto cytat: „Jak twierdzi Gazeta Finansowa PSL stosuje nepotyzm i obrzydliwe partyjniactwo. W szeroko rozumianym sektorze rolnym zatrudnienie znajdują działacze tej partii oraz rodziny jej prominentnych polityków”. Tekst opublikowany w Gazecie Finansowej podawał jaskrawe przykłady nepotyzmu polityków PSL oraz ukazywał kulisy gry biznesowej toczonej wokół Elewarru.
I komentuje opieszałość instytucji przejętej przez Platformę po wyrzuceniu Mariusza Kamińskiego:
W dojrzałych demokracjach obywatelskich wystarczy jedynie mały sygnał aby odpowiednie organy wkroczyły do akcji; u nas musi nastąpić „grzmot”, musi przyjść medialne „trzęsienie ziemi” żeby ktokolwiek zainteresował się nieprawidłowościami. Tak jest prawie w każdej dziedzinie życia. Nikt z komentatorów nie pokusił się o refleksję o czym świadczą taśmy? Co mówi nam fakt, że zdecydowana większość polskich afer jest ujawniana dzięki potajemnym nagraniom? Niestety wniosek, jaki z tej sytuacji wypływa jest dramatyczny. To znaczy, że polska polityka prowadzona jest za kulisami, w strefie tabu; że to właśnie tam rozstrzygane są najważniejsze sprawy. I tylko ukryta kamera bądź schowany dyktafon może tę ponurą rzeczywistość zarejestrować. Mimochodem, jest to też argument na rzecz prowadzenia operacji specjalnych i prowokacji policyjnych. Zaś kamery ustawione w telewizyjnych studiach pokazują nam jedynie fałszywy obraz, wykreowany przez speców od politycznego marketingu.
Cały wpis znajduje się tutaj.
znp, salon24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/136556-cba-wiedzialo-o-aferze-w-elewarze-dwa-miesiace-temu-jest-dowod-dopiero-teraz-dostalo-pozwolenie-na-wejscie-z-kontrola