Sawicki zbudował sieć. Obsadził znajomymi państwowe posady. O nieprawidłowościach wiedziała Kancelaria Premiera

PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Minister rolnictwa stworzył cały system wynagrodzeń dla własnych ludzi. Nad Markiem Sawickim zbierają się czarne chmury

- pisze “Rzeczpospolita”. Działalność Sawickiego wzięło pod lupę zarówno Ministerstwo Rolnictwa, jak i Najwyższa Izba Kontroli. Świadoma podejrzeń o nieprawidłowościach jest również Kancelaria Premiera.

„Rz" opisuje pismo, które kilka miesięcy temu trafiło do kontrolerów NIK, Witolda Brzychcego i Juliusza Rzeszotarskiego. Przekazano je również Dagmirowi Długoszowi, dyrektorowi Departamentu Służby Cywilnej w Kancelarii Premiera.  Dokument zawiera opis nadużyć przy przetargach, nepotyzm w resorcie Sawickiego, finansowanie wyborczych kampanii samorządowych i parlamentarnych (w tym kampanii ministra Sawickiego) ze środków publicznych - zaznacza gazeta.

W rozmowie z “Rzeczpospolitą” rzecznik Izby Paweł Biedziak wyjaśnia, że informacje zawarte w piśmie były przydatne w kilku kontrolach:

Część zawartych tam informacji się potwierdziła i została wykorzystana w innych kontrolach. Problem z drugą częścią polega na tym, że należą one do sfery moralno-etycznej i ciężko o ich ocenę prawną.

“Rzeczpospolita” opisuje kilka przykładów patologii, na ślad których trafiono w podmiotach podległych Sawickiemu.

Pracę w Departamencie Rozwoju Obszarów Wiejskich, o którą starała się blisko setka kandydatów, wygrała córka bardzo znanego działacza PSL i znajomego ministra Sawickiego. Pracę w resorcie dostały też siostry spokrewnione z ministrem, jeden z konkursów dyrektorskich wygrywa nawet córka nauczycielki Sawickiego

- pisze “Rzeczpospolita”.

Autor dokumentu informuje również o nieprawidłowościach związanych z kampanią wyborczą Marka Sawickiego oraz o słynnych już spotach z udziałem szefa resortu rolnictwa, które najpierw wykorzystano w kampanii, a ostatnio emitowano między meczami Euro2012.

Nieprawidłowości dotyczą również spółki Elwarr, o której rozmawiał Władysław Serafin i Władysław Łukasik w trakcie nagranej przez Serafina rozmowy. Od roku spółka, “która ma skupować i magazynować zboże, zwleka z oddaniem państwu ponad 1,4 mln zł za wynagrodzenie pobierane - według NIK - niezgodnie z prawem”. Zarząd spółki pobierał znacznie wyższe wynagrodzenie niż dopuszcza to ustawa kominowa. Zgodnie z prawem nadwyżki powinny wrócić do skarbu państwa.

Najwyższa Izba Kontroli rozpoczyna kolejną kontrolę w spółce Elwarr. Kontrolerzy zapowiadają, że “jeśli pieniądze nie zostaną zwrócone, zawiadomiona zostanie prokuratura”.

Więcej w “Rzeczpospolitej”.


KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.