Ksiądz Sowa już oficjalnie jest lemingiem. Przy okazji łaja księdza biskupa - niczym kolegę z podwórka...

Choć oznak kapłaństwa brak, prosimy nam uwierzyć: to ksiądz Kazimierz Sowa.
Choć oznak kapłaństwa brak, prosimy nam uwierzyć: to ksiądz Kazimierz Sowa.

Pozornie to, co setki tysięcy Polaków usłyszały w sobotę i niedzielę na Jasnej Górze, podczas XX. pielgrzymki Radia Maryja dla mediów mainstreamowych nie ma znaczenia. Pozornie. Bo jednak reakcja jest.

I tak Radio Zet na poniedziałek wezwało ks. Kazimierza Sowa - dyrektora kanału TVN Religia, będącego własnością koncernu TVN.

Wezwany ks. Sowa został wezwany do oceny słów biskupa kieleckiego Kazimierza Ryczana, który podczas homilio na Jasnej Górze mówił:

„W Polsce demokracja przekształciła się już w oligarchię i kontroluje wszystkie dziedziny życia, jeszcze bardziej niż demokracja komunistyczna”.

Na co ks.  Kazimierz Sowa:

(...) tych paru zdań z homilii księdza bp. Ryczana nie da się obronić, bo wydaje mi się, że zostały wypowiedziane albo w złej intencji, albo no mówca nie do końca chyba zdawał sobie sprawę z tego, jakie mogą mieć konsekwencje.

A więc ksiądz Sowa to taki ksiądz, co to publicznie krytykuje biskupa - czym dowodzi, że kocha Kościół co najwyżej inaczej. Bo jednak - ksiądz nie może, na wezwanie nieprzyjaznej Kościołowi dziennikarki, krytykować biskupa. Jeżeli krytykuje - szkodzi bardziej niż najbardziej niemądre wypowiedzi biskupów.

Dalej mamy wsparcie dla antywolnościowych działań KRRiT, która odmówiła koncesji Telewizji Trwam, i znowu wspólne łajanie biskupa:

Monika Olejnik: Czy biskup Ryczan wzywa do pokoju, czy do walki, czy wzywa do nienawiści, czy wzywa do tolerancji, czy wzywa do miłości czy do pogardy.

Kazimierz Sowa: Chcę wierzyć, że intencje księdza biskupa Ryczana były dobre, to znaczy chciał powiedzieć to, czego, co chcieli usłyszeć ludzie, którzy przyszli wczoraj na Jasną Górę w pielgrzymce Radia Maryja. Natomiast użył tutaj takich słów i takich porównań, które moim zdaniem się po prostu nie bronią.

Później heroiczny sprzeciw wobec oddawania dzieci w ręce homoseksualistów ("Mnie przeszkadza") i wreszcie kluczowe wyznanie: jestem lemingiem:

Monika Olejnik: Mamy całą prasę prawicową, która uważa, że to [czyli koncesja dla TV Trwam - red.] jest sprawa polityczna, może ksiądz Sowa jest lemingiem?

Kazimierz Sowa: Według publicystów w polityce.pl, czy fronda.pl to na pewno nasza audycja zostanie tam za chwileczkę już doceniona i streszczona, oczywiście, że tak.

Monika Olejnik: Ksiądz jest lemingiem?

Kazimierz Sowa: No według nich na pewno tak, ponieważ każdy kto nie ma w sobie tego zdrowego odruchu buntu wobec reżymu Tuska, który gnębi Polskę i wobec tego wszystkiego co się strasznego w Polsce dzieje jest lemingiem, więc nie tylko ja, podejrzewam, no co do pani jestem nawet pewien.

O, proszę księdza. Monika Olejnik nie jest lemingiem. Ona lemingi - w tym księdza - zagania w pożądanym kierunku. Bo przecież lemingi mają treserów, nawet jeśli ich nie widzą.

Przeciwników - zwłaszcza z takim backgroundem - nigdy nie lekceważymy.

Sil

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.