(...) Można oczywiście, po krakowsku, przez całe życie złoty środek trzymać – pod pierzyną – złoty środek na przetrwanie i w nic się nie angażować, poczekać na to kto zwycięży i z nim razem zakrzyknąć jak to ciężko było w tych narodowych okopach.
Z jednej strony więc bezczelna hucpa, bezwstyd i zaprzaństwo – ochocze zginanie karków przez Rosjanami i wyżywanie się na własnych rodakach, a z drugiej bezradna wściekłość opluwanych, nerwy, rozsierdzenie i zaciśnięte kułaki.
Jak zatem znaleźć „złoty środek” pomiędzy sprzedajnymi medialnymi oprawcami, ich postkomuszymi mocodawcami i siłami, które chcą sprawić, aby Polska stała się najbardziej postępackim krajem na świecie – te siły zdają się wysyłać w świat jasny sygnał, że tylko wyzucie Polaków z ich tradycji i historii, wyzucie ich z ambicji i tym samym wyzucie ich z niepodległości, może uzdrowić ten zapyziały, katolicki zaścianek.
(...)
Nie ma środka i być go nie może, bo żadną miarą nie można środkowym stylem opisywać dialogów przy korycie, prawdy wydobywanej z kloaki propagandy i sprawiedliwości wypiętej jak żołdacka dziwka.
Dziś posiadanie własnego zdania, jakkolwiek kosztowne, jest jedyną drogą do odseparowania się od gromady ucztującej na truchle prawdy, zdrowego rozsądku i przyzwoitości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/135758-nie-ma-zlotego-srodka-pisze-witold-gadowski-w-najnowszym-felietonie-na-stefczykinfo-i-dodaje-nie-ma-i-byc-go-nie-moze