Trzecia pielgrzymka Prandellego. Włoski trener ze sztabem znów poszedł dziękować Bogu za zwycięstwa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Cesare Prandelli, trener włoskiej reprezentacji piłkarskiej już trzeci raz odbył pieszą pielgrzymkę w czasie Euro. Wraz ze sztabem szkoleniowym oraz kucharzami kadry ok. 3. w nocy wyszli z hotelu w Wieliczce, w której mieszkają od początku turnieju, by o 4. modlić się w krakowskim Sanktuarium Najświętszej Rodziny w podzięce za awans do finału rozgrywek.

Piłkarze idą spać, a ich opiekunowie maszerują do kościołów.

Przed rozpoczęciem turnieju selekcjoner obiecał bielańskim kamedułom, że w przypadku wyjścia z grupy, wróci do nich na piechotę. Słowa dotrzymał. Wraz ze sztabem trenerskim, wiceszefem włoskiej federacji piłkarskiej (Demetrio Albertinim, legendą AC Milan, którego brat jest księdzem) i ochroną w 3,5 godziny przeszedł 21 kilometrów.

Po pokonaniu w ćwierćfinale po rzutach karnych Anglii, poszedł 11 kilometrów do Łagiewnik.

To piękne świadectwo wiary, zwłaszcza w świecie sportu, przesiąkniętego hedonizmem, w którym krzyżyki często traktowane są jak gadżety.

Cesare Prandelli jako piłkarz klubowy osiągnął w piłce wszystko – z Juventusem Turyn trzykrotnie był mistrzem Włoch, mistrzem Europy, zdobył Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy. W reprezentacji nie zagrał nigdy. Właśnie wspina się na szczyt kariery trenerskiej. Będzie nim odzyskanie przez Włochy tytułu mistrzów kontynentu.

Po 44 latach.

znp, gosc.pl, rp.pl, rmf.fm,

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych