Jarosław Kaczyński w "Uważam Rze": obecny system załamuje się, traci zdolność zapewnienia ludziom elementarnych choćby uprawnień

Fot. Materiały PiS
Fot. Materiały PiS

­W rozmowie z tygodnikiem "Uważam Rze" Jarosław Kaczyński mówi o tym jak ocenia kondycję obecnej władzy. Stwierdza, że są pewne sygnały wskazujące na zmęczenie tym sposobem sprawowania władzy, co widać choćby w badaniach nastrojów społecznych. Ale co ważniejsze, podkreśla lider Prawa i Sprawiedliwości, ludyie wok siebie dostrzegają, że "obecny system traci zdolność zapewnienia elementarnych choćby uprawnień ludziom, załamuje się":

Połowa Polaków nie ma już statusu pracownika, a teraz dowiedzieli się, że nie będą też mieli statusu emeryta w wieku gdy jeszcze ma się trochę życia przed sobą. Co więcej, emerytury te będą głodowe. Staje się aktualne hasło „Umacniajmy partie czynem, umierajmy przed terminem” (śmiech). Dostęp do leków staje się luksusem, bo zmiany na liście leków refundowanych naprawdę uderzyły ludzi po kieszeniach, widzę to po wydatkach w swoim domu. Ja sobie poradzę, ale wielu ludzi z zakupu leku po prostu zrezygnuje.

Kaczyński zapowiada, że w przypadku przejęcia władzy PiS cofnie przymus pracy do 67 roku życia i zaproponuje pakiet proinwestycyjny. A także doprowadzi do likwidacji sfery unikającej płacenia podatków. Były premier zalicza do niej na przykład centra handlowe, banki i inne potężne grupy dziś wykręcające się od płacenia podatków w Polsce. Dodaje, że władza robi teraz wszystko by obronić obiecany poziom deficytu budżetowego, który jednak lawinowo rośnie i już w maju osiągnął 70 procent planowanego:

Wiadomo, że większość pieniędzy spływa pod koniec roku, ale ten poziom jest alarmujący. Stąd szukanie pieniędzy gdzie się da, także w i tak symbolicznych ulgach na dzieci. Ale czy ten rząd ma jakiś poważny plan zmian, poza propagandowymi? Nie sądzę. Będzie kiwał Polaków jak dotychczas.

Zapytany dlaczego obecna władza, choć tak mocno uderzająca w ludzi, trwa dość spokojnie, odpowiada:

Odpowiedź jest bardzo prosta. Mówiłem już o tym wielokrotnie, ale teraz i w „Uważam Rze” niektórzy  to już opisują. Decyduje to co jest między godziną 19 a 20 w telewizji. A tam jest czysta propaganda sukcesu, pozór spokoju i rozwoju, wszystko całkowicie oderwane od życia, wykreowany świat. Kiedyś przeprowadziłem pewien eksperyment. Chciałem doprowadzić do poruszenia w tych programach sprawy właśnie cen leków. Atakowałem Tuska kilka razy, coraz bardziej ostro. I co? I nic. Cisza. W tej sprawie szlaban. Tematu nie było. Ludzie po prostu nie wiedzą co się w Polsce dzieje. O cenach leków dowiadują się tylko ci, którzy za nie płacą.

I tak samo przechodzi bezkarnie uderzenie w szkoły, teraz w nauczycieli, instytucje kultury, likwidacja posterunków policyjnych na prowincji, placówek pocztowych, połączeń komunikacyjnych. To nie jest, jak niektórzy mówią, wycofywanie się państwa. To jest wycofywanie się cywilizacji, rezygnacja z tego co wydawało się trwałą zdobyczą. Rząd Tuska z radością kroczy tą szkodliwą dla Polaków drogą. Ale na szczęście coraz większa część Polaków zaczyna dostrzegać, że jeszcze kilka lat takich rządów i będzie im się naprawdę gorzej żyło. Oczywiście, zamierzamy własną aktywnością przekonywać Polaków do zmiany.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreśla też w rozmowie z dziennikarzami "Uważam Rze", że oferta skierowana ostatnio do działaczy "Solidarnej Polski" jest ostateczna. Jeśli więc nie wrócą do 27 lipca nie ma mowy o ich starcie z list PiS:

Nie przesadzałbym ze znaczeniem usychającej Solidarnej Polski. To projekt istotny tylko jako element akcji zmierzającej do rozbicia Prawa i Sprawiedliwości.

PiS wzywa w uchwale działaczy SP do powrotu. Ale ton listu nie jest miły.

Bo nie ma powodu być miłym. Kilka razy zwracałem się do tych działaczy by zawrócili z tej drogi. Oni już wiedzą, że ich plan się nie udał, że nie mają szans dostać się samodzielnie do Sejmu. Liczą jednak, że tuż przed wyborami czynniki zewnętrzne zmuszą nas do przyjęcia ich na swoje listy. Trzeba było jasno powiedzieć, że nic takiego nie nastąpi. Ostatecznie i jednoznacznie stwierdzamy – kto nie wróci do 27 lipca, nie będzie mógł startować z naszych list. Żadnych odstępstw nie będzie. Ale nie chcę się już tą grupą więcej zajmować, my się zajmujemy władzą

- podkreśla Jarosław Kaczyński.

gim, źródło: Uważam Rze

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.