Już jesienią na ekranach kin międzynarodowa superprodukcja poświęcona polskiemu zwycięstwu, które zmieniło losy świata

Fot. dystrybutor filmu
Fot. dystrybutor filmu

Gwiazdorska obsada, 50 milionów złotych budżetu, 10 tys. statystów, 3 tys. koni, 6 tys. kostiumów wartych 8 mln - to tylko kilka liczb nt. międzynarodowej superprodukcji poświęconej polskiemu zwycięstwu, które zmieniło losy świata.

12 października widzowie będą mogli obejrzeć "Bitwę pod Wiedniem" - efekt wysiłków tysięcy twórców.

Na konferencji prasowej, która odbyła się w Warszawie, producent obrazu Alessandro Leone, który studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, podkreślił, że wraz z reżyserem Renzo Martinellim chciał podziękować niesprawiedliwie zapomnianemu królowi Janowi III Sobieskiemu, a także zmienić smutny wizerunek Polski, który dominował po zakończeniu II wojny światowej. Podkreślił, że decyzja o kręceniu filmu na ten właśnie temat nie była związana wyłącznie z karierą i biznesem, a miała dodatkowy podtekst.

Leone, który wystąpił w szaliku polskiej reprezentacji, z pasją mówił o polskich dziejach - dotychczas Polacy znani byli jako ci, którzy obalili komunizm.

Jeden sukces w historii może być przypadkiem, ale dwa - nie

- dodał.

Ubolewał, że Polacy wciąż są niepewni, czy bycie Polakiem jest zaletą, czy wadą.

Tymczasem jest to wielki naród z wielką historią

- mówił z przekonaniem Leone zapewniając, że patrzy na nasz kraj oczami cudzoziemca i zachęcał, by Polacy walczyli o prawdziwy przekaz ich historii.

Producent "Bitwy pod Wiedniem" z podziwem mówił o zaangażowaniu aktorów. Jerzy Skolimowski, grający Jana III Sobieskiego musiał dźwigać 30-kilogramową zbroję, zaś patriotyzm nie pozwolił Borysowi Szycowi zagrać austriackiego oficera - ostatecznie wcielił się w postać hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Adama Sieniawskiego.

Przecież to największe polskie zwycięstwo

- tłumaczył swą decyzję Szyc.

Piotr Adamczyk, który wcielił się w postać cesarza Leopolda - z podziwem mówił o perfekcji włoskich twórców, poczynając od reżysera poprzez charakteryzatorów i scenografów, pieczołowicie odtwarzających wnętrza i kostiumy. Sama postać cesarza - osoby inteligentnej, ale chwiejnej, przebiegłej i trochę tchórzliwej - wydała mu się bardzo ciekawa do zagrania. Z podziwem mówił o Włochach, którzy robią już kolejny film o polskiej historii, o rozmachu produkcji. Z satysfakcją mówił, że mnóstwo Polaków obejrzy film i przypomni sobie okres, w którym Rzeczpospolita była silnym państwem i inne kraje zwracały się do niej po pomoc.

Mariusz Łukomski z Monolith Films, który będzie dystrybutorem obrazu, podkreślił, że ma on wielkie walory edukacyjne i religijne, czyli wartości, które promuje jego firma. Jego zdaniem przy dzisiejszej tendencji nie uczenia się historii w szkołach, gdy poseł na Sejm twierdzi, że Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988 r., film, adresowany szczególnie do młodzieży, przybliży jedno z największych polskich zwycięstw.

Rozpowszechnienie obrazu, nie tylko w kraju, ale też za granicą (anglojęzyczna produkcja została zakupiona przez 50 krajów na świecie) jest ogromnym wyzwaniem.

Chcemy jeszcze raz zrobić modę na Polskę w sposób mądry pokazać nasze wartości

- mówił Łukomski.

Premiera "Bitwy pod Wiedniem" Renzo Martinellego odbędzie się 12 października.

W filmie, który pokazuje oblężenie Wiednia przez wielkeigo wezyra Kara Mustafy i odsiecz, z którą przybywa husaria Jana III Sobieskiego występują znani aktorzy. Króla Jana III gra Jerzy Skolimowski, Kara Mustafę Enrico Lo Verso, generała artylerii koronnej Daniel Olbrychski, Karola Lotaryńskiego Antonio Capo, księżnę Eleonorę Lotaryńską Alicja Curuś-Bachleda. W postać o. Marco D'Aviano, który rozumie, czym grozi zwycięstwo islamskiego władcy i apeluje do europejskich dworów o ratowanie chrześcijańskiego świata, wcielił się laureat Oscara F. Murray Abraham.
Film kręcony był w Rumunii, Włoszech i w Polsce. Jednym z głównych sponsorów produkcji jest KGHM Polska Miedź SA.

gim, e.kai

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.