Kolejny ekspert lotniczy sprawę przyczyn katastrofy smoleńskiej stawia jasno: To musiał być wybuch. „Musiał być niezwykle silny”

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Dr inż. Wacław Berczyński, ekspert i konstruktor z firmy Boeing, który dołączył do zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza, przeprowadził obliczenia, z których wynika, że jedynie wybuch mógł spowodować katastrofę smoleńską. Pisze o tym „Gazeta Polska Codziennie”, podejmując temat naszego wywiadu z Antonim Macierewiczem. Jak wskazywał w ubiegłym tygodniu poseł, badania Berczyńskiego po raz kolejny pokazują, że oficjalna wersja wydarzeń nt. katastrofy jest fałszywa.

Berczyński, mieszkający na stałe w USA, wskazuje na wytrzymałość nitów, które spajają konstrukcję skrzydła Tupolewa 154M. W czasie katastrofy doszło do wyrwania kilkudziesięciu takich nitów. Ekspert zaznacza, że każdy nit ze skrzydła jest w stanie wytrzymać minimum 150 kg obciążenia. To zdaniem Berczyńskiego oznacza, że siła, która działała na skrzydło była ogromna.

Zdaniem eksperta jedynie eksplozja mogła wytworzyć siłę, która rozerwała poszycie, a nie uderzenie w ziemię. Świadczą o tym również oderwane poszycia (górne i dolne) skrzydła, które według oficjalnych raportów miało zetknąć się z pancerną brzozą

- czytamy w „GPC”.

Wacław Berczyński wskazuje również na silną konstrukcję skrzydła. Okazuje się, że konstrukcja Tupolewa była oparta na modelu jednego z Boeingów. Zmiany wprowadzone przez radzieckich konstruktorów dotyczyły m.in. wzmocnienia skrzydeł. Są one oparte na trzech dźwigarach, żebrach i wzdłużnicach. To zdaniem specjalisty kolejny argument, wskazujący na wybuch jako przyczynę rozerwania skrzydła.

Siła, którą jest w stanie wytrzymać ta część, to wiele ton, toteż wybuch musiał być niezwykle silny. Taki przebieg wydarzeń potwierdza także fakt, że wiele części wnętrza samolotu zostało niejako „wydmuchniętych", co znowu byłoby niemożliwe przy scenariuszu uderzenia samolotu w ziemię z tak małą prędkością i z tak małej wysokości

– mówi w „GPC” inżynier Berczyński.

Badania Berczyńskiego komponują się z wcześniejszymi eksperymentami prof. Biniendy i dr. Szuladzińskiego. Z ich prac również wynika, że katastrofa smoleńska musiała być spowodowana dwoma wybuchami, do jakich doszło na pokładzie Tupolewa. Antoni Macierewicz w rozmowie z wPolityce.pl wskazywał również, że istnieją przesłanki, by stwierdzić, że jeszcze przed tymi wybuchami doszło wydarzenia istotnego dla tej tragedii. Obecnie zespół czeka na wyniki ostatnich analiz.

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.