Dwa tysiące Rosjan i ponad tysiąc Polaków przeszło na Stadion Narodowy. Wielkiej bitwy nie było, ale doszło do serii incydentów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Nasi reporterzy relacjonują, że choć przed meczem Polska - Rosja nie doszło do wielkiego bezpośredniego starcia kibiców polskich i rosyjskich, doszło do całej serii incydentów na mniejszą skalę. Policja użyła gazu łzawiącego i armatki wodnej, chwilami było naprawdę niebezpiecznie. Policja interweniowała jednak błyskawicznie, za każdym razem gasząc punkt konfliktu i zgarniając prowodyrów do furgonetek. W sumie zatrzymano między 30 a 40 osób.

Podchmieleni i agresywni ludzie występowali po obu stronach - tak polskiej i rosyjskiej. Po obu stronach byli ludzie  próbujący wywołać bijatykę.

Wszystko zaczęło się ok. godz. 17.00, kiedy przed mostem Poniatowskiego zbierały się obie grupy kibiców. Rosjanie przy Muzeum Narodowym, a po drugiej stronie ulicy nieco mniejsza grupa Polaków.

Obie grupy ruszyły w kierunku Stadionu Narodowego. Szli rozdzieleni kordonami policji idącej torowiskiem, która reagowała błyskawicznie. Co jakiś czas ktoś z jednej lub drugiej grupy próbował zaatakować sąsiadów. Wtedy dochodziło do szarpanin czy bójek, ale błyskawicznie kończonych przez policjantów.

W jednym z incydentów ucierpiał Wojciech Mucha, dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie", który miał rozbitą głowę. Rannych zostało też kilku kibiców, tak polskich, jak i rosyjskich. W obie strony padały wyzwiska. Na czele kordonu rosyjskiego szedł kibic z wielkim bębnem i pałką, którą grał. W pewnym momencie uderzył nią jednego z fotoreporterów. Kilka razy musiała podjechać karetka i opatrzyć rannych Polaków.

W obie strony padały wyzwiska.

Część kibiców rosyjskich ma na sobie ubrania z symbolami komunistycznymi, niektórzy szpiczaste czapki charakterystyczne dla krwawej rewolucji bolszewickiej i najazdu sowieckiego na Polskę w 1920 roku.

Nie doszło ostatecznie do spotkania Rosjan z kilkunastoosobową grupą "Solidarnymi 2010". Policja skierowała bowiem kibiców rosyjskich dołem, a dopiero potem polskich. "Solidarni 2010" trzymali transparenty z napisami głoszącymi iż polski prezydent został zamordowany 10 kwietnia 2010 roku. Drugi pozdrawiał Rosjan i głosił wspólny sprzeciw wobec Putina i KGB.

W tej chwili na moście i przy dojściach do Stadionu Narodowego panuje spokój. Spacerują rodziny z dziećmi, idą spokojni kibice.

Mecz Polska-Rosja zaczyna się kwadrans przed godziną 21. We właśnie zakończonym meczu Czesi wygrali z Grecją 2:1.

Inne zdjęcie z awantury na moście:

gim, mall, znp

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych