Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego w Radiu Zet z ochotą wcielił się w rzecznika rosyjskich kibiców. Krytykował niesprawiedliwe – jego zdaniem – artykuły w polskiej prasie:
Jak patrzę na dzisiejsze gazety, na te porównania to też mam taką, może nie tyle smutną, co też taką refleksję, że tak bardzo się entuzjazmujemy, tak bardzo przeżywamy, tak bardzo nawiązujemy do historii, ale z drugiej strony Rosjanom odmawiamy w gruncie rzeczy prawa do przeżywania takich samych emocji, prawda: nie maszerować, nie zakładać koszulek, zero nawiązań do historii, tutaj macie maszerować w rytm „Mazurka Dąbrowskiego” i cieszyć się z sukcesów polskiej drużyny.
W Radiu Zet nawoływał wręcz do tego, by Polacy przyłączyli się do ich marszu.
Gdybyśmy się tak naprawdę chłodno zastanowili, postanowili zdyskontować także politycznie pomysł rosyjski, marszu, pomysł nierzeczywisty, nierealny, to powinniśmy się jako Polacy przyłączyć do tego przemarszu, bo to jest akurat święto, 12 czerwca, upamiętniające rozpad Związku Radzieckiego, wielu Rosjan do dzisiaj jest niezadowolonych z tego upadku i myślę, że my Polacy bardziej się powinniśmy tego 12 czerwca cieszyć nawet niż Rosjanie, także tutaj, tutaj zadziałało takie powiedzenie, którego Rosjanie nie rozumieją i trudno im się dziwić, że Rosjaninowi w Warszawie wolno mniej. To jest trochę tak pani redaktor, wiem, że tym porównaniem sprowokuję część komentatorów czy polityków, to jest tak, jakby przy okazji meczu polsko-litewskiego Litwini zabronili Polakom przemarszu przez ulice Wilna pod biało-czerwonymi sztandarami, no bo Żeligowski pod biało-czerwonymi sztandarami zajął Wilno w roku 1920. Absurd, prawda!?
Tak, absurdem jest użycie tego porównania.
Nie możemy doczekać się widoku profesora Nałęcza idącego na czele rosyjskiego pochodu mostem Poniatowskiego.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/134151-tomasz-nalecz-zaprasza-na-rosyjski-marsz-i-porownuje-tak-jakby-litwini-zabronili-polakom-przemarszu-przez-wilno