Prezydent Warszawy przed jutrzejszym marszem rosyjskich kibiców najwyraźniej ma stracha. Zastrzega się co prawda, że miasto zgody na manifestację nie wyraziło, bo nie było o to wniosku. Rosjanie po prostu przejdą przez most i poinformowali o tym urzędników. A właściwie, jeśli uważnie słuchać Hanny Gronkiewicz-Waltz, to okazuje się, że żadnego zgromadzenia nie będzie…

Ja tylko pozwolę sobie powiedzieć dla wyjaśnienia, że nie było żadnego wniosku, nie ma zatem zgromadzenia. Nie ma ani zgody, ani braku zgody ze strony miasta. Jest po prostu tylko i wyłącznie przejście przez most

- powiedziała w RMF FM. Zapamiętajmy tę logikę, bo jest rzadkością. Przejście przez most w centrum Warszawy kilkudziesięciu tysięcy Rosjan w dniu ich narodowego święta nie jest zgromadzeniem.

Stołeczna prezydent nie obawia się jakichś złych zdarzeń w czasie tego przemarszu, bo Rosjanie spokój… obiecali.

Obiecali, że nie będzie żadnych politycznych haseł i politycznych manifestacji?

Mówili, że nie będzie.

A jeśli złamią tę obietnicę?

To będzie to świadczyło o tym, że nas oszukali.

A jakieś konsekwencje?

To jest po prostu mówienie czego nie będzie. Co będzie w praktyce, to zobaczymy. Ja nie jestem dzieckiem.

Wznoszenie haseł politycznych i polityczne transparenty będą złamaniem umowy, ale złamaniem umowy, które będzie rodziło jakieś konsekwencje, np. policyjne?

To jest pytanie do policji. Policja musi zapewnić porządek. Myślę, że łatwiej zapewnić porządek, jeśli ludzie są zgromadzeni w jednym miejscu, niż gdyby byli po 500 osób czy nawet po 100 w różnych miejscach. Wiadomo, że jeszcze przyjadą kibice jutro i to już jest rola policji, żeby zapewnić porządek.

Krótko mówiąc, miasto umywa ręce. Gdyby zadziało się coś złego, prezydent ma wytłumaczenie - nie wydawaliśmy zgody, a od bezpieczeństwa jest policja.

Zdarzenia z Wrocławia uczą już, że ostrożność przy rosyjskich kibicach nie zaszkodzi.