Biedroń donosi policjantom, że przechodzeń nazwał go „zboczonym”. Kolejny "werbalny napastnik" dostanie zarzuty?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

„Jesteś zboczony” - usłyszał poseł Robert Biedroń w czasie Parady Równości, który natychmiast podbiegł do policjantów i wskazał palcem słownego napastnika”.

W czasie sobotniej Parady Równości w Warszawie Robert Biedroń udzielał TVN24 wywiadu na temat sytuacji homoseksualistów w Polsce i homofobii. Wspominał sytuację z pierwszego posiedzenia Sejmu, kiedy użył określenia "cios poniżej pasa", co spotkało się z rozbawieniem większości posłów.

"Niektórym politykom skojarzyło się to z jakimś seksem” –

mówił Biedroń. Chwilę później przerwał mu przysłuchujący się wywiadowi mężczyzna:

"Bo jesteś zboczony, to dlatego" –

powiedział.

"Przepraszam, pan mnie obraża"-

odparł na to Biedroń i szybko poszedł do stojących nieopodal policjantów. Poseł pokazał stróżom prawa mężczyznę i poprosił o interwencję. Po chwili powiedział do dziennikarki:

"Uważam, że trzeba reagować na mowę nienawiści. Ona jest tak powszechna, widzicie państwo".

TVN24.pl przypomina, że poseł już doniósł kiedyś polskimi na znieważającego go człowieka. W kwietniu zgłosił na policję fakt znieważenia go podczas Mraszu Równości w Łodzi. Śledczy zajęli się sprawą i postawili 17-letniemu chłopakowi zarzuty w tej sprawie.

Poseł Biedroń jest osobą, która nigdy, przenigdy, za żadne skarby nie budowała swojej pozycji na tematach związanych z seksem. Dlatego poseł Biedroń tak bardzo się dziwi, że politycy i Polacy kojarzą go nie z osiągnięciami politologicznymi ( patrz: konwent seniorów), ale z wynurzeniami na temat własnych upodobań seksualnych. Dlatego zupełnie nieświadomy poseł Biedroń będzie wraz z armią tęczowych inkwizytorów ścigać każdego, kto będzie miał czelność stwierdzić, że homoseksualizm jest odstępstwem od normy. Bo przecież wcale nie jest. Jest najnormalniejszy w świecie i zgodny z naturą. Nieprawdaż?

Ł.A

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych