Ważny gest prof. Biniendy. Podczas rozmowy z rodziną śp. mjr. Protasiuka przedstawił wyniki swoich analiz

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Mjr Protasiuk był kłamliwie obarczany winą za śmierć 96 Polaków, Fot. 36splt.sp.mil.pl
Mjr Protasiuk był kłamliwie obarczany winą za śmierć 96 Polaków, Fot. 36splt.sp.mil.pl

Prof. Wiesław Binienda w czasie swojego pobytu w Polsce odwiedził rodzinę śp. mjr. Arkadiusza Protasiuka, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Potwierdza to ojciec tragicznie zmarłego lotnika, Władysław Protasiuk w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”:

W ubiegły wtorek pan profesor zaszczycił nas swoją obecnością. Profesor Binienda pofatygował się specjalnie do nas do domu, żeby się z nami spotkać i porozmawiać. I jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni. Za zainteresowanie katastrofą, śledztwem oraz nami - rodzinami, i za te wszystkie słowa wsparcia, które usłyszeliśmy od niego.

Ojciec pilota rządowego Tupolewa, wyjaśnił, że spotkanie dotyczyło wyników badań prowadzonych przez prof. Biniendę.

Profesor Binienda spokojnie i merytorycznie przedstawił nam to, co udało mu się ustalić w toku wielomiesięcznych badań, na podstawie danych, którymi dysponuje. Od razu zaznaczam, że to nie było nic nowego, żadnych sensacyjnych informacji z ostatniej chwili. Po prostu profesor w sposób jasny i konkretny dla nas - osób nieznających się na rzeczy - przedstawił nam to, co już wielokrotnie przedstawiał na spotkaniach zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy i podczas odbywających się w Brukseli wysłuchań

– relacjonuje rozmówca „ND”.

Ojciec pilota zaznacza, że spotkanie było bardzo ważne dla niego i jego żony:

Profesor chciał nas tak po ludzku wesprzeć duchowo. Podkreślił, że to, o czym pani mówiłem w naszym pierwszym wywiadzie - czyli że mój syn nie był samobójcą i że to nie on odpowiada za tę katastrofę - jest jak najbardziej prawdziwe i że są na to liczne dowody. A dla nas to wiele znaczy.

Protasiuk przyznał, że od początku nie wierzył w oficjalną wersje katastrofy smoleńskiej.

W trakcie tego spotkania profesor Binienda po raz kolejny potwierdził, że samolot, który pilotował mój syn, rozpadł się jeszcze w powietrzu, na wysokości 36 metrów. Potwierdza to chociażby skala zniszczeń tupolewa, rozmieszczenie szczątków i odnotowane na rejestratorze parametry. Czyli widzi dziś pani, że serce ojca się wówczas nie myliło...

- tłumaczy.

Ojciec tragicznie zmarłego pilota przyznaje również, że liczy na świat nauki i jego pracę na rzecz prawdy o okolicznościach i przyczynach katastrofy smoleńskiej:

Profesor Binienda zapewnił nas, że badania w celu ostatecznego wyjaśnienia przyczyn katastrofy będą trwały pomimo wszystko i że w końcu pozwolą nam one dowiedzieć się, dlaczego zginęli nasi bliscy. Profesor dodał, że jego przyjazd do Polski miał właśnie na celu zachęcenie jego kolegów profesorów, by przyłączyli się do tych badań, podzielili swoją wiedzą i doświadczeniami. I mam nadzieję, że to się mu udało. Od jakiegoś czasu obserwujemy coraz większe poruszenie w środowisku naukowym. I pokładam w naszych naukowcach, ekspertach olbrzymią nadzieję.

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych