Niezawodny Jan Osiecki, człowiek, który jest żywym dowodem, że w Polsce nie sposób skompromitować się do końca, cieszący się z dużej ekspozycji na Salonie24.pl, zagrzmiał:
"Binienda rozjechany walcem".
Zacytujmy ten stek obelg pod adresem tych Polaków, którzy nie biegają do ambasady rosyjskiej i uparcie - nie bez sukcesów - walczą o prawdę:
Z dala od kamer, mikrofonów zebrali się fachowcy żeby dyskutować o lotnictwie na poważnej międzynarodowej konferencji. Grono ekspertów jest zacne, a poruszane tematy bardziej niż ciekawe, do tgo jedna z sesji dotyczyła Smoleńska. Zatem nic dziwnego, że swojego szczęścia chciał spróbować prof. Binienda.
Wielce wybitny i bardzo t(fu)rczy (powinno być przez wielkie tfu ;) ekspert Macierewicza wpadł wraz ze swoimi wyznawcami zwanymi w niektórych kręgach „naukowcami drugiego obiegu” ;) Niestety na zebranych jego teorie nie zrobiły wrażenia. A mówiąc dokładnie Binienda został rozjechany walcem przez ekspertów. (...) Po prostu nie zostawiono na nim suchej nitki, krytykując pseudonaukowe wymysły.
Najlepszym dowodem potwierdzającym to co się stało w Kazimierzu jest fakt, że żadne z mediów „drugiego obiegu” nie opisało występu Biniendy. Mimo, że przyjechali z nim dziennikarze m.in. Naszego Dziennika.
W trosce o równy rytm serc poruszonych nadzieją sympatyków MAK-u, komisji Millera i innych plwaczy zajmujących się plwaniem na polskich pilotów, uspokajamy:
- Prof. Binienda "nie został rozjechany";
- Nie mógł być rozjechany, bo na konferencji nie wystąpił;
- spore grono naukowców - według naszych ustaleń - przyjęło jego ustalenia z dużym uznaniem i szacunkiem;
- "Nasz Dziennik" o sprawie nie napisał, bo... napisze jutro. A nie mógł napisać, bo ta gazeta zamyka się po południu, a wydarzenie skończyło się późnym wieczorem.
Jan Osiecki - który na konferencji nie był - swoją kolejną kompromitacją przejmować się nie musi. Nie na tym polega jego rola, tak doceniana przez ważne media internetowe. Jego rola polega na sianiu destrukcji, wprowadzaniu chaosu i obrażaniu polskich patriotów.
To jest powód, dla którego pije "Sowieckoje Igristoje".
Dorota Kania na Salonie24.pl dodaje:
Prof. Biniendy nie było w Kazimierzu
Wiem o tym, bo na sali był publicysta "Gazety Polskiej Codziennie" i fotoreporter. Jutro w GPC będzie relacja z tego spotkania, które można streścić w jednym zdaniu: propaganda zamiast badań.
http://niezalezna.pl/29108-propaganda-zamiast-badan
W rolach głównych: Maciej Lasek, szef Państowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz prof. Krzysztof Sibilski z Politechniki Warszawskiej.
Ich zdaniem przyczyna wypadku był "Kontrolowany lot w ziemię" o czym "było wiadomo od początku"
Bez komentarza.
Pat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/133376-wielce-wybitny-i-bardzo-tfurczy-zolnierz-gen-anodiny-nie-mowi-prawdy-u-nas-prawda-o-wizycie-prof-biniendy-w-kazimierzu