Dziś w Gdańsku odbyła się pierwsza rozprawa w procesie wytoczonym przez Lecha Wałęsę legendarnemu, niezłomnemu działaczowi Wolnych Związków Zawodowych i "Solidarności" Krzysztofowi Wyszkowskiemu o nazwanie byłego prezydenta TW "Bolkiem".
Co ważne - sąd przyjął w tym procesie wnioski dowodowe, a więc uznał, że sprawa wymaga zbadania. Sąd odrzucił tym samym wniosek adwokat Wałęsy mec. Wolańskiej o wydanie wyroku w oparciu o wcześniejsze orzeczenia - niekorzystne dla Wyszkowskiego.
Sąd będzie więc badał sprawę. Wezwano świadków - we wrześniu zeznawać mają autorzy książki "SB a Lech Wałęsa": Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk.
Mimo pisemnego wezwania Lech Wałęsa nie stawił się na rozprawę.
Sławomir Cenckiewicz, który był na rozprawie, podkreśla w rozmowie z wPolityce.pl, że trudno określić, na ile sąd zdecydował się badać sprawę pod wpływem historycznego Listu 717-u, w którym wybitne grono naukowców i ludzi życia publicznego podpisało się pod stwierdzeniem, że Lech Wałęsa był agentem "Bolkiem" i brał za to pieniądze na początku lat 70.
Trudno mi powiedzieć, czy list odegrał jakąś rolę, ale nie można tego wykluczyć. Co ważne, pani sędzia, która prowadziła sprawę, zdecydowanie odniosła się do wniosków mec. Wolańskiej, chcącej jak najszybciej zamknąć sprawę, w pewnym momencie nawet uciszyła mec. Wolańską. Po przerwie mec. Wolańska nie wróciła na salę.
Sprawa będzie więc badana od nowa.
Lech Wałęsa wytoczył Wyszkowskiemu proces za wypowiedź z 14 grudnia 2007 r.:
"Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował +całą gębą+, nie ma remisu w tej sprawie". Wyszkowski wypowiedział te słowa po wygranej sprawie sądowej z b. prezydentem. Gdański sąd uznał wówczas, że b. przywódca Solidarności naruszył dobra osobiste Wyszkowskiego i musi go za to przeprosić. Sprawa dotyczyła audycji w TVN24 z 9 czerwca 2005 r. W jej trakcie Wałęsa użył wobec Wyszkowskiego m.in. takich epitetów jak "małpa z brzytwą", "wariat" i "chory debil".
Wyszkowski wyczerpał już ścieżkę prawną, wniosek o kasację został odrzucony, sprawa trafiła do Strasburga - co niestety nie wstrzymuje egzekucji wyroku, którego sednem są kosztowne przeprosiny.
W sumie: sąd zdecydował zbadać się sprawę od początku, pomimo, że w poprzednim procesie sąd badał także wnioski dowodowe. Widać wyraźnie, że zdaniem sądu tamto orzeczenie jest tak bulwersujące, że nie da się go po prostu przepisać.
Bo przecież nawet wrogowie Wyszkowskiego wiedzą, że mówi on prawdę.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/133058-nasz-news-sad-przyjal-wnioski-dowodowe-w-procesie-walesa-wyszkowski-a-wiec-sprawa-zdaniem-sadu-wymaga-zbadania