Kolejny etap rozmywania polskiej tożsamości. Państwo promuje niemieckie i kaszubskie szkoły

Minister Szumilas unika problemów jak ognia. Jednak nieskutecznie. Fot. PAP/Piotr Polak
Minister Szumilas unika problemów jak ognia. Jednak nieskutecznie. Fot. PAP/Piotr Polak

W Polsce znacznie bardziej opłaca się utrzymywanie szkół dla Niemców czy Kaszubów niż Polaków

– pisze „Rzeczpospolita”.

Wszystko z powodu regulacji dot. subwencji oświatowych. Zakładają one, że szkoła na każdego ucznia dostaje 5 tysięcy złotych subwencji. Na uczniów, którzy należą do mniejszości etnicznej lub narodowej państwo dokłada kolejne 1 do 7,5 tys. złotych. W szkołach poniżej 85 uczniów stawki są znacznie wyższe (mogą dochodzić nawet do 12 tys. zł.).

Ta sytuacja rodzi wiele patologii. Szkołom, które zagrożone są likwidacja z powodu zbyt małej liczby uczniów, opłaca się namawianie rodziców, by składali deklaracje, że chcą, by ich dzieci uczyły się w języku niemieckim. Dzięki temu placówki otrzymają większe pieniądze i będą mogły dalej funkcjonować. Decyzja w tej sprawie jest w rękach rodziców. To oni muszą podpisać stosowną deklarację.

W związku z coraz lepiej widoczną polityką oszczędzania na szkołach władze samorządowe coraz częściej szukają sposobu, by pozbyć się szkolnego problemu. Tak było m.in. w przypadku szkoły w Kędzierzynie-Koźlu. Przed likwidacją może ją uratować jedynie skierowanie dzieci do nauki w języku niemieckim. Władze samorządowe już przekazały placówkę Bildungsgeselschaft Cosel Rogau (Stowarzyszeniu Oświatowemu Koźle Rogi) utworzonemu przez Mniejszość Niemiecką. Dzieci będą mogły się w niej dalej uczyć, ale jedynie w ramach programu rozwoju języka mniejszości narodowych. Rodzice w wielu placówkach stoją przed podobnym problemem. Posłać dzieci do nauczania w obcym języku czy szukać nowej szkoły.

Jak wskazuje „Rzeczpospolita”, zadziwiające regulacje prawne powodują, że w Polsce bardzo szybko rośnie liczba szkół dla mniejszości etnicznych oraz wydatki państwa na nie. W 2006 roku władze na subwencje oświatową dla członków mniejszości etnicznych i narodowych wydały 107 mln złotych, w 2012 na ten cel przeznaczono już 270 mln.

Szkół nie przybywa. Samorządy znalazły jedynie lukę w przepisach, która pozwala im finansować działalność edukacyjną pod przykrywką innego programu

- pisze „Rzeczpospolita”.

Mniejszość Niemiecka zapowiada, że szkoła w Kędzierzynie-Koźlu będzie pierwszą ze szkół, jakie zamierza przejąć w regionie. MN chce, by ta placówka była jej „osią oświatową”. W ramach swojej działalności, korzystając z niesprawiedliwego wsparcia ze strony polskiego państwa, Mniejszość Niemiecka będzie promowała niemieckość i osłabiała przywiązanie do Polski. Za wszystko zapłacić Ministerstwo Edukacji Narodowej.

saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych