Już w zeszłym roku Centrum Monitoringu Wolności Prasy zwracało marszałkowi Sejmu uwagę na skandaliczne zachowanie Niesiołowskiego

W kontekście ostatniego ataku Stefana Niesiołowskiego na Ewę Stankiewicz warto przypomnieć, że w tej sprawie mądrzy ludzie alarmowali już dawno temu.

Przykład? List Centrum Monitoringu Wolności Prasy z listopada ubiegłego roku. CMWP pytało w nim marszałka Sejmu o zachowania Niesiołowskiego:

 

Pan Grzegorz Schetyna, Marszałek Sejmu RP

Szanowny Panie Marszałku,

w związku z następującymi wypowiedziami marszałka Stefana Niesiołowskiego w dniu 12.10.2011 r. w TVN 24:

Lisicki, autor pornograficznego opowiadania. Składam mu gratulacje. Myślę, że jak go wyrzucą z „Rzeczpospolitej”, to znajdzie w przemyśle pornograficznym pracę”. (…) „Życzę (mu tego), bo uczynił z tego pisma w znacznym stopniu PiS-owskie”,

pragniemy zapytać:

- czy w powyższych wypowiedziach marszałek Niesiołowski reprezentuje stanowisko Prezydium Sejmu RP czy własne?

- czy zdaniem Pana Marszałka wypowiedzi marszałka Niesiołowskiego są dopuszczalne i licują z pełnioną przez niego godnością?

- czy planowane są jakieś kroki dyscyplinarne, związane z w.w. wypowiedziami marszałka Niesiołowskiego?

Z poważaniem

Wiktor Świetlik, Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP

Centrum - jak się dowiadujemy - nigdy nie dostało odpowiedzi - ani od marszałka Schetyny, ani od marszałek Kopacz. Szef CMWP Wiktor Świetlik komentuje sprawę następująco:

-  Skoro prezydium Sejmu nie uznało tamtej sprawy za na tyle istotną czy kontrowersyjną, by zabrać w niej głos i choć odciąć się od posła, wówczas jeszcze wicemarszałka, Niesiołowskiego, to można wyciągnąć wniosek, że jego zachowania są akceptowane.

A nawet więcej - są świadomie wykorzystywane.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych