„Rzeczpospolita” ujawnia nowe szczegóły afery korupcyjnej w Komendzie Głównej Policji. Wczoraj zatrzymano naczelnika z KGP i właścicieli informatycznej firmy NetLine.
Według dziennika mamy do czynienia z „największą korupcją w administracji publicznej od początku wolnej Polski”.
W sprawę ma być zamieszanych tak wiele osób, że CBA nie chce dzielić się swoją wiedzą nawet z innymi służbami.
Szokująca jest wypowiedź funkcjonariusza CBA dla "Rz":
Chętnie podzielilibyśmy się pracą z policją i innymi służbami. Pojawiły się jednak przesłanki wskazujące, że w infoaferę są zaangażowane osoby z kierownictwa tych instytucji.
Możliwe są zarzuty dla szefów polskich gałęzi światowych koncernów informatycznych i prezesów dużych firm z sektora finansowego i energetycznego.
Zatrzymani wczoraj prezesi firmy NetLine ściśle współpracowali z globalnymi koncernami komputerowymi IBM i HP.
NetLine, startująca w 1998 r. z kapitałem zakładowym w wysokości zaledwie 100 złotych w ciągu kilku lat stała się potentatem na rynku zamówień publicznych m.in. dla policji.
W maju 2009 r. dostała kontrakt na wykonanie i dostarczenie specjalistycznej aplikacji informatycznej dla e-posterunku. Ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Podejrzewał nadużycia podczas informatyzacji resortu.
Jak piszą Cezary Gmyz i Izabela Kacprzak, kiedy sprawa toczyła się w prokuraturze, NetLine Group startuje w przetargach w MSWiA. Pierwszy na doposażenie systemu obiegu dokumentów elektronicznych dla potrzeb realizacji projektu e-usługi (wartości 38,6 mln zł). Także drugi wygrany przez wrocławską firmę przetarg (ogłoszony w maju 2010 r. w trybie ograniczonym) dotyczył policji. To zlecenie rozbudowy policyjnego systemu obiegu dokumentów stworzonego przez IBM.
NetLine wygrywała, bo CPI żądało posiadania specjalnych certyfikatów IBM, nie określa też ceny zamówienia.
NetLine Group została też partnerem Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, która miała do rozdysponowania europejski grant na rozwój elektronicznego modułu procesowego.
Według prokuratury zatrzymani wczoraj szefowie NetLine, bracia W. ze spółki, którą zarządzali, mieli wyprowadzić ponad 700 tys. zł. Mieli to robić wspólnie z Januszem J., byłym już wiceprezesem NetLine (podejrzany o korupcję w CPI), oraz dyrektorem Andrzejem M. Z wyprowadzonych pieniędzy mieli wypłacać łapówki.
Andrzej M. przed MSWiA pracował w policji jako dyrektor Biura Łączności i Informacji KGP i również odpowiadał za przetargi informatyczne. Zatrzymany wczoraj Jacek D. to jego wychowanek.
Według „Rz”, infoafera to nie tylko sprawy związane z informatyzacją policji, ale też zamówieniami systemów informatycznych dla ministerstw, rządowych agencji, a także firm, w których udziały ma Skarb Państwa.
Prokuratorzy odkryli oni, że ceny zamawianych systemów informatycznych były wielokrotnie zawyżane w stosunku do ich rzeczywistej wartości. Specyfikacje warunków zamówienia były tak formułowane, że ich wymagania mogło spełnić zaledwie kilka firm.
Ponadto umowy były tak konstruowane, by uzależnić odbiorców tak, aby nie mogli zamawiać w przyszłości sprzętu i oprogramowania u innych dostawców.
Ludzi, którzy protestowali przeciwko nadużyciom, pozbywano się bezwzględnie.
Prezes jednego z globalnych koncernów wprost powiedział szefowi jednej z agend rządowych, który sprzeciwiał się niekorzystnym kontraktom: „My tu byliśmy, jesteśmy i będziemy, a ciebie tu zaraz nie będzie
– opowiada funkcjonariusz CBA. Urzędnik ten rzeczywiście stracił pracę.
Więcej na temat infoafery w „Rzeczpospolitej”.
znp, rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132635-rzo-infoaferze-korupcyjny-trop-moze-zaprowadzic-cba-do-najwiekszych-firm-i-najwazniejszych-osob-w-panstwie