Mam w związku ze sprawą ataku pana Niesiołowskiego na Ewę Stankiewicz przede wszystkim refleksję cywilizacyjną. Nie przypisywałabym panu Niesiołowskiemu choroby psychicznej albo czegoś w tym rodzaju. Wychodzę z założenia, że jest on reprezentantem nowych prądów, które zapanowały w Polsce, w tzw. elitach.
Żeby było śmieszniej: jeszcze się nie ucywilizowaliśmy, a już zaczynamy się cofać do budki z piwem. Ten język i ten sposób bycia okazuje się być narzędziem w zdobywaniu sobie zwolenników, sympatyków w tzw. niższych dołach społecznych. To znaczy, broń Boże, wśród prawdziwych, ciężko pracujących rolników czy robotników, tylko w tzw. marginesie społecznym. Ten margines to niewykształceni na prowincji i "młodzi, wykształceni z dużych miast". Jest ich dość dużo, i jest ich coraz więcej, ponieważ studiować w Polsce jest bardzo łatwo, tylko zdobyć wiedzę coraz trudniej.
Tak więc tych ludzi jest coraz więcej, i partie, które chcą pozyskać większość wyborców, a określają się jednocześnie jako "liberalne", starają się mówić tym językiem. Bo to jest "fajne", bo to później w knajpie można skomentować: "no ale jej przy...".
To jest element upadku cywilizacyjnego nieucywilizowanego po komunizmie społeczeństwa. Bo na zachodzie, na którym mieszkałam przez lata, coś podobne się nie zdarza. I jeżeli nie zdołamy uświadomić społeczeństwa, że to jest forma odczłowieczania, odbierania ludziom osobowości, poczucia wartości własnej, to społeczeństwo będzie to "kupować".
Niesiołowski jest tu tylko narzędziem, ponieważ ma odpowiedni charakter, i jakby tu powiedzieć, przepraszam, że się wyrażę, jest chamem. A chamstwo, jak się okazuje, ma siłę przebicia. W tym konkretnym zdarzeniu z Ewą Stankiewicz jest więc refleks czegoś szerszego: przyzwolenia obozu władzy, szeroko pojętego, na takie zachowania.
Miałam zresztą osobiste doświadczenie tego typu z panem Niesiołowskim w programie "Forum", gdy on mnie zaatakował, sięgając po podobne "zarzuty", związane z tym, że reprezentuję "niewłaściwe" media. I powiem szczerze, że miałam ochotę, co zrobić, dać mu w buzię. Znam więc tego pana z osobistego kontaktu zawodowego, i jest to człowiek, który stawia włosy dęba na głowie. Ale nieszczęście polega na tym, że ten człowiek jest bezkarny. Podobnie jak Palikot, podobnie jak inni. Bo są "kupowani" przez pewną warstwę społeczną, która jest niemała, i wpływowa. I to jest problem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132340-krystyna-grzybowska-o-niesiolowskim-zabiega-o-poparcie-marginesu-spolecznego-czyli-niewyksztalconych-na-prowincji-i-mlodych-wyksztalconych-z-wielkich-miast