Nasz Wywiad. Macierewicz: za wiedzą i zgodą premiera Polska znalazła się pod wpływem działania rosyjskich służb

fot. PAP/Leszek Szymański
fot. PAP/Leszek Szymański

- wPolityce.pl Stefczyk.info: Kierowany przez Pana zespół parlamentarny badający przyczyny katastrofy smoleńskiej zajmie się w najbliższym czasie doniesieniami związanymi z włamaniem do telefonu śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Co w tej sprawie najbardziej niepokoi?

Antoni Macierewicz: Widzę dwie podstawowe kwestie. Po pierwsze, ciągle nie mamy jasności, o której godzinie po raz pierwszy ten telefon został użyty 10 kwietnia 2010 roku. To przedmiot olbrzymiego niepokoju. Przywiązuję do tego niesłychanie dużą wagę. Wyjaśnienie tych wątpliwości bowiem może dać dodatkowe informacje na temat przebiegu wydarzeń w trakcie katastrofy lub zaraz po niej. Ta wiadomość może dać nam również informacje o wiedzy i zachowaniu strony rosyjskiej. Trudno sobie wyobrazić, by kto inny korzystał z telefonu śp. Prezydenta po katastrofie. To pierwszy obszar, który wymaga analiz i badań. Drugi obszar jest nie mniej istotny.

 

- Czego dotyczy?

Trzeba sprawdzić zachowanie organów państwa i administracji państwa. Pamiętajmy, że przedstawiciele władz – głównie Donald Tusk i Jacek Cichocki - wielokrotnie zapewniali nas, że polskie służby zabezpieczyły elektroniczne nośniki informacji, że służby rosyjskie nie sprawdzały, nie próbowały się dostać i nie używały w żaden sposób materiałów zgromadzonych na tych nośnikach. Słyszeliśmy również, że polskie służby zablokowały karty pamięci, ze względu na ilość tych nośników oraz ich wagę dla bezpieczeństwa państwa. Użytkownicy tych urządzeń pełnili bardzo ważne funkcje w państwie. Zabezpieczenie sprzętu to była kwestia zupełnie fundamentalna dla bezpieczeństwa narodowego.

 

- Okazało się jednak, że do telefonu Prezydenta się włamywano

Co ważne w tej sprawie, z telefonu śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego korzystano kilkakrotnie, a ostatni raz aż 24 godziny po tragedii smoleńskiej. Informacja o zablokowaniu karty pamięci i telefonu jest więc nieprawdziwa. To oznacza, że świadomie pozostawiono Rosjanom możliwość dostępu do najbardziej wrażliwych informacji, jakie Rzeczypospolita posiada. Jeśli nie zadbano o zablokowanie karty pamięci Prezydenta RP istnieje obawa, że to samo działo się z telefonami najważniejszych polskich wojskowych, czy przedstawicieli państwa polskiego, którzy zginęli w tej tragedii.

 

- O czym to świadczy?

To wskazuje na skalę oszustwa, jakim premier Tusk karmi Sejm oraz opinię publiczną. Jednak, co zdaje się ważniejsze, to również dowodzi, jaka wielka była skala zagrożenia państwa. Na to zagrożenie zgodę dał premier Donald Tusk i rządowi urzędnicy. To stawia otwartym pytanie, jaki był rzeczywisty sens oddania śledztwa ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej Rosjanom. O co na prawdę w tej sprawie chodziło? Jaka była prawdziwa intencja władz Polski? Z jakich powodów rząd podporządkował się dyspozycjom rosyjskich służb w tej sprawie? Te pytania trzeba zadać. Polska zaraz po katastrofie za wiedzą i zgodą polskiego premiera i rządu Tuska znalazła się pod wpływem działania rosyjskich służb. W tej sprawie oczekujemy wyjaśnień premiera Tuska, ministra Cichockiego i innych urzędników. W tej sprawie konieczne jest wyciągnięcie konsekwencji. To problem o najwyższym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa.

Rozmawiał saż

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.