Nasz wywiad. Ziemkiewicz: Odrzucenie sprawozdania KRRiT to jak przyznanie się do błędów. Platforma ocali Dworaka

Uczestnicy marszu w obronie Telewizji Trwam, Fot. wPolityce.pl
Uczestnicy marszu w obronie Telewizji Trwam, Fot. wPolityce.pl

- wPolityce.pl Stefczyk.info: Platforma Obywatelska tym razem ma się opowiedzieć za przyjęciem przez Sejm sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – pisze „Rzeczpospolita”. Pana zdaniem PO rzeczywiście będzie głosowała za przyjęciem dokumentu?

Rafał Ziemkiewicz: Od dawna nie spodziewam się niczego dobrego po obecnych władzach. Rządzący od jakiegoś czasu kierują się logiką: nie przyznawać się do błędów, nie cofać się, ponieważ opozycja nas wtedy złapie za słowo, albo będzie nam coś wytykać i stracimy na tym wizerunkowo. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że KRRiT w obecnym składzie powinna zostać jak najszybciej rozwiązana. Ona nie poradziła sobie z zadaniami, jakie na nią nałożono. Nie mam jednak również żadnych wątpliwości, że Platforma nie pozwoli na to, właśnie ze względów propagandowych.

 

- „Rzeczpospolita” pisze, że gwarancje Krajowej Radzie daje dziś decyzja o nie przyznaniu Telewizji Trwam miejsca na multipleksie. To dziś wystarczy, by ocaleć?

Sądzę, że decyzja dotycząca Telewizji Trwam została podjęta na szczeblu wyższym niż Krajowa Radia Radiofonii i Telewizji. Takie jest powszechne domniemanie. W tej sytuacji odrzucenie sprawozdania Rady będzie odczytane jako przyznanie się do błędu. Jednak, co ważniejsze, będzie to wysłanie sygnału, na który Donald Tusk nie może sobie pozwolić.

 

- Jaki to sygnał?

To byłby sygnał, że można zostać ukaranym za spełnianie oczekiwań premiera. Gdyby przewodniczący Dworak, który zrobił to, czego po nim oczekiwano, został za tę decyzje ukarany, to rzesze rozmaitych podwykonawców i totumfackich obecnej władzy zastanowiłoby się, czy nie ustawiać się pod kogoś innego niż Tusk. To jest w mojej ocenie główny powód, dla którego PO nie odrzuci sprawozdania.

 

- A co z PSL?

On myśli chłopską filozofią. Jeśli udało mu się ucapić w odpowiednim rozmiarze interesujące go obszary telewizji, nie ma najmniejszego powodu, by uczestniczyć w zmianie porządku. On więc również zagłosuje za przyjęciem tego dokumentu. Wygląda na to, że Rada, która doprowadziła do upadku telewizji, się utrzyma.

 

- Tygodnik „Uważam Rze” opisuje w ostatnim numerze właśnie problemy finansowe TVP. Czy one obciążają Krajową Radę?

Krajowa Rada wybrała na prezesa człowieka, który nadawałby się na wzorzec salonowego „Udeka”. To totalnie bezradny facet, który nadaje się do dyskusji w kawiarniach, ale na stanowisku zarządzającego telewizją się zupełnie nie sprawdził. Decyzje prezesa TVP to seria nieporozumień. Rada nadzorcza odpowiada za działania zarządu. Tymczasem w Polsce to KRRiT de facto pełni taką rolę wobec mediów publicznych. Duża część kłopotów Telewizji wynika również z niepłacenia abonamentu przez Polaków. Oni natomiast przestali płacić, ponieważ zostali z niego prawem kaduka zwolnieni publicznie przez Donalda Tuska. Premier wypowiadał się w duchu takim, że abonament to głupia danina i płacą go tylko idioci i pisowcy. Odwołanie KRRiT z powodów złego zarządzania Telewizją jest więc również mało możliwe, ponieważ wiązało by się z koniecznością tłumaczenia się ze złej sytuacji finansowej TVP. Słowa Tuska na pewno zostały by przypomniane. One stoją za problemami Telewizji. Na to władza się nie zgodzi.

 

- Rzecznik rządu Paweł Graś mówił niedawno, że Platforma jest gwarantem wolności słowa i pluralizmu mediów. Jak Pan ocenia ten głos?

To dla mnie głos porównywalny z głosem Jerzego Urbana z lat 80. On równie bezczelnie wypowiadał zdania, że władza ludowa jest władzą wolną, a w PRLu panuje wolność słowa, z której każdy może korzystać. Tylko Urban był inteligentniejszy od ministra Grasia.

Rozmawiał saż

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.