Pojawiają się kolejne wątpliwości związane z ostatnią wersją zamordowania gen. Marka Papały
– pisze „Rzeczpospolita”.
Ostatnio śledczy ogłosili nową wersję zabójstwa gen. Marka Papały. Zdaniem prokuratorów do morderstwa doszło przypadkowo, w czasie kradzieży samochodu szefa policji. Policjant miał zginąć z rąk gangu dowodzonego przez Igora Ł. ps. „Patyk”.
Jednak „Rz” opisuje wątpliwości, jakie rodzi opracowana przez śledczych wersja wydarzeń:
Gang samochodowy, w którym pierwsze skrzypce grał „Patyk", był podporządkowany słynnemu gangowi pruszkowskiemu. „Masa", świadek koronny, który mafię pruszkowską pogrążył, mówi dziś „Rz", że gdyby gen. Papałę zabił „Patyk", ta informacja rozeszłaby się w środowisku przestępczym.
W ocenie świadka koronnego, nie ma siły, by któryś z gangsterów nie wygadał się po zamordowaniu szefa policji.
„Rz” wskazuje, że również część śledczych uważa, że gang „Patyka” nie odważyłby się zataić przed mafią pruszkowską informacji o zabiciu Papały.
To jednak nie jedyne wątpliwości w tej sprawie. Okazuje się bowiem, że banda „Patyka” po domniemanym zabójstwie Papały nie ukryła się nawet na chwilę. W aktach sprawy znajdują się szczegółowe opisy kolejnych napadów i rabunków dokonanych przez złodziei.
Gen. Papała zginął w Warszawie 25 czerwca 1998 r. Już cztery dni później w Pzrzewodowicach (Mazowsze) złodzieje od „Patyka" kradną mitsubishi carisma (za 57 tys. zł). W akcji biorą też udział Mariusz M., bracia J. i Robert P. – czyli świadek koronny, którego zeznania z połowy 2011 r. odwróciły bieg śledztwa w sprawie zabójstwa Papały. Kolejne auto gang rabuje dwa dni później – z land-rovera wysadzają Niemca, dzień później z mitsubishi pajero – Czecha. Zaraz potem kradną nissana i dwa mercedesy. – Kradną auta luksusowe, za ok. 80 tys. zł, co kilka dni – mówi jeden ze śledczych. – Są bezczelni, ale nie używają broni
– opisuje akta „Rzeczpospolita”.
Gang „Patyka” nie dość, że się nie ukrył, to nawet jakby szukał rozgłosu.
W listopadzie 1998 r. na trasie katowickiej rabują mercedesa (200 tys. zł) posłanki Barbary Blidy. Uderzają w zderzak, a gdy Blida się zatrzymuje, jeden ze złodziei odjeżdża jej autem
– czytamy w „Rz”
Policyjny eksperci wskazują natomiast, że po zabójstwie szefa policji gang „Patyka” nie wróciłby do aktywności tak szybko:
Tak się nie zachowują ludzie, którzy właśnie zastrzelili pierwszego policjanta w kraju. Przyczailiby się, wycofali na jakiś czas, by nie rzucać się w oczy.
Z tymi opiniami korespondują słowa „Masy”. Gangster przypomina, że po śmierci Papały wszelkiej maści przestępcy się przyczaili:
Nikt się nie wychylał, mieliśmy naloty na domy.
W styczniu 2001 r. „Patyk" wpadł i wsypał wszystkich, z którymi kradł: m.in. Mariusza M., braci J. i Roberta P. Dostali kilkuletnie wyroki. Dlaczego – jeśli wiedzieli, że zabił Papałę – milczeli i nie szukali zemsty?
- zastanawia się „Rzeczpospolita”.
Więcej w weekendowym wydaniu gazety.
saż
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131824-coraz-wiecej-watpliwosci-ws-ostatniej-wersji-smierci-papaly-koncepcja-prokuratorow-zaczyna-sie-sypac