Nienawiść do chrześcijan wzrasta. Przyznają to nawet obrońcy praw człowieka choć nie widzą dyskryminacji w Europie

„Choć nie chcemy nadużywać słowa chrystianofobia, trzeba przyznać, że dyskryminacja chrześcijan w świecie stale narasta. Potwierdzają to zgodnie różne instytucje” – czytamy w raporcie Amnesty International.

Organizacja ta szczegółowo opisuje prześladowania chrześcijan w różnych regionach.Za głównego winnego raport uznaje  agresywny islam. Wyznawcy Chrystusa są zagrożeni praktycznie we wszystkich regionach, gdzie żyje pokaźna liczba mahometan. Nawet w krajach, gdzie do niedawna istniała tradycja pokojowego współistnienia muzułmanów i chrześcijan, górę biorą agresywne nurty islamu. Członkowie tych frakcji są kształceni w Arabii Saudyjskiej, Iranie i Egipcie. Raport Amnesty International wspomina też o Indiach, gdzie zagrożeniem dla chrześcijan jest wojujących hinduizm, czego przykładem są pogromy w stanie Orisa, profanacje cmentarzy czy narzucanie hinduistycznych obrzędów w szkołach.

Osobny rozdział w dokumencie o chrystianofobii poświęcono przymusowej ateizacji w krajach komunistycznych, takich jak Chiny, Korea Północna, Wietnam czy Kuba. W Państwie Środka wzmożone prześladowania chrześcijan wynikają z atrakcyjności Ewangelii dla nowych pokoleń Chińczyków, zwłaszcza w środowiskach uniwersyteckich. Chrześcijaństwo jest tam postrzegane jako konkurencja dla oficjalnej ideologii. Liczba chrześcijan jest tam trudna to oszacowania. Amnesty przypuszcza, że protestantów jest w Chinach ok. 30 mln, a katolików od 12 do 24 mln. Wspomina też o dążeniu do podporządkowania wszystkich Kościołów państwu. Najbardziej wzbraniają się temu katolicy. Czterech biskupów i 40 kapłanów odsiaduje za to kary więzienia. AI przyznaje, że w Wietnamie katolicy są jedyną grupą społeczną, która ma odwagę publicznie upomnieć się o swe prawa. Budzi to oczywiste niezadowolenie reżimu i prowadzi do zaostrzenia państwowych restrykcji.

Raport Amnesty International nie wspomina natomiast o przejawach chrystianofobii w świecie zachodnim.  Jest to błąd. Rugowanie symboli chrześcijańskich z przestrzeni publicznej, walka z poglądami chrześcijańskimi, które mają pozostać „prywatną sferą” czy dyskryminacja chrześcijan w pracy są coraz większymi problemami, z którymi muszą borykać się wyznawcy Jezusa w Europie Zachodniej. Nie można zapominać, że nawet politycy muszą uważać na swoje poglądy by móc piastować poważne stanowiska w Unii. Przykład prof. Rocco Buttiglioneno jest tego najlepszym przykładem. Czy Amnesty Internationa będzie miało odwagę przyznać, że dziś prześladowania chrześcijan nie polegają tylko na ich fizycznej likwidacji?

Ł.A/KAI

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.