Nie wystarczy już nakaz akceptacji homoseksualizmu. Nie wystarczy już karanie za krytykę transseksualistów. Żeby na pewno zrównać ze sobą ludzi trzeba…zlikwidować płeć. Na taki pomysł wpadli, a jakże, Szwedzi.

„Społeczeństwo powinno okazywać wrażliwość wobec osób, które nie utożsamiają się ani z mężczyznami, ani z kobietami. W ramach takiej polityki nastąpiłaby legalizacja każdego rodzaju par. Lewaccy aktywiści postulują by tak podstawowa i oczywista kwestia jak wybór imienia, miałaby być odseparowana od płci dziecka. Rodzice, powstaje pytanie, czy można tak jeszcze mówić, wszak słowo to implikuje rodzenie potomka więc może być odczytane jako atak na związki homoseksualne, mogliby dowolnie nadawać imię dziecku nie oglądając się na jego płeć. Co i tak jest dość łatwe, gdyż w Szwecji funkcjonuje około 170 imion obupłciowych. Co innego jednak uwarunkowania językowe, a czym innym będzie premedytacja takiego postępowania wobec szaleńczego pragnienia posiadania dziecka innej niż oczekiwanej płci. Krzywda i trauma jaka z tego wyniknie uderzy w niewinne dziecko i pozostanie z nim już na zawsze”- informuje PCH24.pl. Dziennikarze portalu, powołując się na The Washington Post” piszą, że przedstawiciele szwedzkiej lewicy zaproponowali utworzenie neutralnych płciowo toalet, żeby obywatele nie czuli się zmuszeni do określania siebie jako mężczyzny bądź kobiety.

„Washington Post” opisuje również szczyt absurdu jakim są szwedzkie „bezpłciowe przedszkola”. W działającej w Sztokholmie placówce „Egalia” nie używa się nawet słów: „dziewczynka” i „chłopiec”. Przedszkole pracuje zgodnie z zasadami ideologii genderowej. Kierownictwo przedszkola tłumaczy, że rodziny heteroseksualne są obecne wszędzie, a dzieciom należy przecież ukazać „przeciwwagę konserwatywnego społeczeństwa”. Nauczyciele nie odzywają się do dzieci zwrotami określającymi ich płeć. Nie ma więc słów „ona” i „on”. Używa się określenie „hen” czyli „ono”.

Tak właśnie odbywa się pierekowska dusz w najczystszym tego słowa znaczeniu. Sowieci by tego lepiej nie wymyślili, nieprawdaż? Jednak przykład krajów, które promują tolerancjonizm jest o wiele bardziej przerażający. Społeczeństwa będące pod butem komunistów wiedziały przeciwko czemu się buntują.  Dziś coraz częściej społeczeństwa zachodu akceptują budowanie „nowego wspaniałego świata”. Wszystko by nie być uznanym za zacofanego chrześcijanina czy faszystę…

Ł.A/PCH24.pl