Seria wybuchów w Dniepropietrowsku. Zamachy na Ukrainie na 6 tygodni przed Euro

Fot. youtube
Fot. youtube

Eksplozje nastąpiły jedna po drugiej, w niewielkich odstępach czasu, w centrum Dniepropietrowska na wschodzie Ukrainy. Dwa ładunki wybuchły w okolicach opery, jeden w parku, a kolejny nieopodal kina.

27 osób zostało rannych, w tym dziewięcioro dzieci. Ambasada RP poinformowała, że wśród rannych nie ma Polaków. 25 osób, które najbardziej ucierpiały, trafiło do szpitala.

Do wybuchów doszło w zatłoczonych o tej porze dnia miejscach miasta; pierwsza eksplozja nastąpiła na przystanku tramwajowym na placu przed miejscową operą, druga - w okolicach dworca kolejowego. Kolejny wybuch zdarzył się w okolicach miejskiego parku, następny - nieopodal kina.

Na razie nie wiadomo, jakiej mocy ładunki wybuchowe zostały podłożone. Pewnym tropem jest informacja, że w centrum Dniepropietrowska wyłączono sygnał telefonii komórkowej, więc prawdopodobnie właśnie w ten sposób - przy pomocy telefonu komórkowego - zdalnie detonowano ładunki.

Prokuratura generalna w Kijowie traktuje wybuchy jako akt terrorystyczny.

Ukraina udzieli adekwatnej odpowiedzi na serię wybuchów, do których doszło w Dniepropietrowsku

- oświadczył prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.

Wiem tyle, ile wiecie wy. Zdążyłem porozmawiać na ten temat z szefem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i ministrem spraw wewnętrznych. Wiemy, że są ranni. Rozumiemy, że jest to dla nas kolejne wyzwanie. Jest to wyzwanie dla całego państwa

- powiedział Janukowycz dziennikarzom podczas wizyty na Krymie, na południu Ukrainy.

Do Dniepropietrowska wysłano już z Kijowa grupę operacyjną z ministrem spraw wewnętrznych Witalijem Zacharczenką na czele.

rp.pl, rmf.fm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych