NASZ NEWS. Komisja PE odmówiła zajęcia się petycją ws. śledztwa smoleńskiego. Przy aktywnym udziale PO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Wysłuchanie publiczne nt. katastrofy smoleńskiej, Fot. PAP/EPA
Wysłuchanie publiczne nt. katastrofy smoleńskiej, Fot. PAP/EPA

Komisja petycji Parlamentu Europejskiego odmówiła zajęcia się petycją ws. umiędzynarodowienia śledztwa smoleńskiego

– dowiedział się portal wPolityce.pl. Decyzję taką podjęto zaledwie kilka tygodni po tym, jak Komisja stwierdziła, że petycja jest dopuszczalna i można nadać jej bieg. O ostatecznym losie dokumentu zdecydowali europosłowie. Wcześniej koordynatorzy frakcji w PE również podjęli decyzję, by nie procesować nad tym dokumentem. Nasz informator wskazuje, że zablokowanie petycji mimo zgody na procedowanie nad nią zdarza się po raz pierwszy w historii.

Na dzisiejszym posiedzeniu większość koordynatorów była za tym, by ta sprawa nie znalazła się w agendzie posiedzenia Komisji. Przeciwko tej petycji głosował Niemiec z Europejskiej Partii Ludowej, Peter Jahr, postkomunista rumuński Victor Boştinaru i Nikolaos Salavrakos przedstawiciel grupy europejskich sceptyków, w której jest Solidarna Polska. Za petycją był z kolei przedstawiciel brytyjskich liberałów oraz duńskiej partii zielonych. To głosowanie oznacza, że najpierw petycję dopuszczono, aby obecnie zamknąć sprawę

- mówi nam informator związany z pracami Parlamentu Europejskiego.

Jak dowiadujemy się w innym źródle, ostateczną decyzję ws. petycji dotyczącej śledztwa smoleńskiego podjęła cała Komisja, a nie koordynatorzy. Komisja w czasie głosowania dopuściła się trzech przekłamań.

Przewodnicząca i polityk z EPP twierdzili, że od samego początku wiadomo było, że ta sprawa musiała być zamknięta oraz, że poświęcono jej odpowiednio dużo czasu. To jest jednak nieprawda. Na posiedzeniu koordynatorów nie było żadnej dyskusji w tej sprawie. Fałsz drugi to twierdzenie, że ekspertyza parlamentarna była negatywna. To znów nieprawda, ponieważ projekt petycji otrzymał pozytywne oceny. Po trzecie politycy stwierdzili, że nie można procesować w tej sprawie, ponieważ toczą się śledztwa. To znów nie jest prawdą, ponieważ śledztwa nie mają możliwości blokowania petycji w tej sprawie

- mówi nam osoba znająca szczegóły prac nad petycją.

Portal wPolityce.pl ustalił, że w całej sprawie zaskakującą rolę odegrał europoseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Wałęsa. Miał on publicznie zabierać głos przeciwko petycji, a jego współpracownicy informowali Petera Jahra o petycji oraz śledztwie smoleńskim. Z naszych informacji wynika również, że sam Wałęsa brał udział w posiedzeniach koordynatorów, mimo iż nie jest jednym z nich. Na bieżąco kontaktował się z Jahrem w czasie prac nad petycją. Również podczas ostatniego głosowania działacze PO przyłożyli rękę do odrzucenia petycji ws. śledztwa smoleńskiego. Obecny był na nim Wałęsa oraz jedna z europosłanek PO, Lena Kolarska-Bobińska, która rzadko pojawia się na posiedzeniu komisji.

Parlament Europejski - z wydatnym udziałem posłów Platformy Obywatelskiej - pokazał, jak rozumie demokrację. Zdaniem eurodeputowanych nie warto poświęcić na petycję, pod którą zebrano ponad 500 tysięcy podpisów, nawet chwili.

Decyzja Komisji PE oznacza, że inicjatorzy petycji nie będą mogli nawet przedstawić na forum PE swoich racji. Zamknięto im usta.

Widać, że Platforma krajowe standardy eksportuje na Zachód.

saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych