Stefczyk.info, wPolityce.pl: Księże biskupie, wygłosił ksiądz powszechnie wychwalaną homilię do kilkudziesięciu tysięcy uczestników Marszu w obronie Telewizji Trwam, w sobotę, na placu Trzech Krzyży. To było zgromadzenie, które z pewnością przejdzie do historii – choćby dlatego, że tylu ludzi nie zgromadziła żadna demonstracja od kilkunastu lat. Jakie są księdza refleksje po tym wydarzeniu?
Biskup drohiczyński Antoni Dydycz: To było wielkie przeżycie, związane z duchowym klimatem tej mszy, tego marszu. To było widać: bardzo spokojni ludzie, i nawet gdy reagowali na wypowiedzi, to jednak zwracali uwagę przede wszystkim na to, co może przyczynić się do odnowy, do odrodzenia. Ci ludzie czują bowiem, że kierunek, w którym podążają współczesne media, nie służy ludziom, służy interesom. Przykro to mówić, nie chciałbym bowiem nikogo oskarżać, że ze względów materialnych podejmuje takie czy inne działania, ale tak to właśnie wygląda. Gdy dochodzi do jakiejś dyskusji, polemik w mediach, to najczęściej sprawy interesów wybija się na plan pierwszy, a kwestie zasad, moralności, kultury, cywilizacji, są wykpiwane, wyśmiewane, tak jakby przestały mieć znaczenie. A jest przecież odwrotnie: ludzie coraz bardziej potrzebują treści duchowych. Potrzebują tego, co odnosi się do ich osoby. Nie wszyscy są nastawieni do świata wyłącznie materialnie, nie wszyscy pozwolili sobie wszczepić dominację materializmu praktycznego.
Widzimy, że uczniowie dawnych "przywódców" i działaczy tych właśnie "przywódców" określili mianem "autorytetów". I nie można mieć do tych autorytetów zastrzeżeń, jeżeli się nie zna faktów. Faktów, wśród których za mało jest pozytywnej aktywności. Poza tym owe "autorytety" rozdają na lewo i prawo, niczym siekierą czy ciupagą, ciosy. I nie patrzą, jak uderzają, są gotowi zniszczyć kompletnie każdego, nie ma dla nich problemu, że uderzają w człowieka, że uderzają w cywilizację. W cywilizację, która jest również ich zapleczem, i która wiele dobrego zbudowała. A nie było to łatwe, bo przecież wiemy, że choćby na naszym kontynencie trzeba było pokonać wędrówkę ludów, feudalizm, później straszliwe systemy. Dziś to owocuje wspaniałymi uniwersytetami, uczelniami, rozbudowanym szkolnictwem, całym pięknem tego świata. To jest dorobek tej cywilizacji. Ale tych korzeni współczesności wielu nie chce widzieć, próbują wmówić, że świat to tylko kwestie materialne i interesy. To musi niepokoić.
Mam nadzieję, że tego typu spotkania jak to sobotnie będą się jeszcze odbywały. Choćby dlatego, że dzięki nim ludzie wzajemnie się umacniają. To jest bardzo ważne. Bo wielu myśli podobnie, ale nie wie, co z tym faktem zrobić, jak działać, z kim się łączyć, jak to pokazać. Bo gdy jednostka idzie i głosi swoje wartości, natychmiast spotyka się z agresją. A gdy mamy dziesiątki tysięcy to już jest inaczej, pojawia się pewność siebie, wsparcie wzajemne.
Zdaniem księdza biskupa po tak wielkim marszu władza może odmówić koncesji dla Telewizji Trwam?
Nasza władza może wszystko zrobić, nawet popełnić społeczne samobójstwo. Mamy doświadczenie, wiemy, jak postępuje ta władza. Bo to jest władza bardzo dziwna. Warto też pamiętać, że to nie jest większościowa władza, podobnie jak poprzednie. Głosuje połowa, z czego połowa popiera rządzących, czyli rządy są oparte na 20 paru procentach narodu. A taka 20- procentówka może trafić się bardzo różna. Wiemy też, jak szeroko stosowane są metody socjotechniczne, za pomocą których zniechęca się ludzi do działalności. No i nigdy w dziejach nie mieliśmy, nawet w czasach gdy panowała arystokracja, tak wielu ludzi, którzy uważają się za najlepiej wykształconych, najlepiej przygotowanych, najbardziej znających się na rzeczy, wszystko potrafiących wyjaśnić. Widzimy młodych dziennikarzy, którzy coś tam skończyli, którzy wypowiadają się z niesłychaną pewnością siebie. I nie ma dla nich nic mądrzejszego. Co im tam papież, który może mieć 10 doktoratów! Cóż to papież, dla nich to tyle, co nic. Oni wie. To trochę jak za dawnych czasów, gdy też były broszurki, które wyjaśniały cały świat. Ja chętnie korzystam z analogii z epoką minioną, sięgam po tamte doświadczenia jako po odtrutkę. Żeby pokazać, jak to może być niebezpieczne.
Wracając do sprawy koncesji: władze nie mają innego wyjścia, jak przyznanie koncesji TV Trwam. Nie chodzi o upokarzanie kogokolwiek, niech władze zrobią to z godnością i szacunkiem. A jeżeli tego nie zrobią, no to cóż, pójdziemy znowu na manifestację. Z tym, że władza musi o jednym pamiętać: nam to coraz łatwiej przychodzi. I nie pomogą żadne wentyle bezpieczeństwa, żadne wysyłanie młodych ludzi na emigrację. Bo podczas sobotniej manifestacji przyjechało też, po raz pierwszy, tak wielu ludzi z zagranicy. Mamy więc nową jakość tych manifestacji. Polska się odradza. Biało-czerwona flaga znów zajmuje godne miejsce w życiu wielu Polaków. I możemy powiedzieć za Jerzym Zawieyskim, że być może, być może, już gdzieś tam widać prawdziwy koniec ostatniej wojny.
Podczas tej manifestacji mieliśmy też wystąpienia polityków. Jarosław Kaczyński powiedział do Zbigniewa Ziobro i jego partii: "wracajcie!". Słyszymy sporo spekulacji, pytań, czy to było szczere, czy też nieszczere. Jak ksiądz biskup ocenia tę sytuację? Bo warto dodać, że wśród uczestników czuć było wielkie wołanie o jedność.
Byłem zaskoczony reakcją ludzi na to wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, ale pozytywnie zaskoczony! To był głos z propozycją jedności, który nikogo nie upokarza, ale stawia na płaszczyźnie równości. To zasługuje na szacunek. Że to nie był głos doskonały, że trzeba jeszcze wiele pracy, to oczywiste, bo to był pierwszy etap. Ale sam fakt bardzo cieszy. Zobaczymy, jak to się skończy, ale ja myślę, że skończy się dobrze. Bo dla ludzi myślących nie ma innej perspektywy niż wspólne działania, działania na rzecz odnowy Polski.
Dziękujemy za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131171-nasz-wywiad-bp-antoni-dydycz-co-jezeli-wladze-nie-przyznaja-tv-trwam-koncesji-no-to-coz-pojdziemy-znowu-na-manifestacje