Czyja korzyść? Kto zyskał na śmierci polskiej elity 10/04/10? To niebezpieczne pytanie. Coraz bardziej niewygodne

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Czyja korzyść, tego czyn - słynna rzymska zasada prawna coraz częściej wraca w dyskusjach o tragedii smoleńskiej. Im bardziej widać jak wielkie korzyści odniosła Rosja i jej stronnicy w Polsce ze śmierci elity państwowej, tym wyraźniej staje to pytanie: czyja korzyść.

O tych możliwych motywach mówił kilka tygodni temu w rozmowie z tygodnikiem "Uważam Rze" redaktor Marek Król:

 

Uważam, że to był zamach. Znajomy Rosjanin powiedział mi: „Zabili go, to zemsta za Gruzję, kiedy zniweczył ich plany”. I miał rację. Stara rosyjska zasada głosi, że co jakiś czas trzeba kogoś zabić. By zastraszyć tych, którzy się stawiają. I przypomnieć agenturze, że kara za nielojalność jest bezwzględna. Na tej zasadzie zabili też Litwinienkę, oficera wywiadu, który przeszedł na stronę angielską. Po co? To była zbrodnia edukacyjna. Innego uzasadnienia nie ma.

A więc Smoleńsk to zemsta Putina?

Tak, on go nienawidził. Z tego co już wiemy wynika, że Rosjanie świadomie podjęli decyzję o sprowadzeniu polskiego samolotu na krawędź ryzyka. Chcieli nim pobujać. Zakładali, że Polacy może się wywiną i zostaną ośmieszeni jako nieudacznicy. Ale mieli też wariant, że się nie wywiną i zginą. I to się stało.

Wiadomo było, że Rosjanie będą o to podejrzewani.

I co z tego? Nawet o to chodziło. Ludzie mają być zastraszeni, więc muszą wiedzieć.  Niestety, okazało się to skuteczne. Także w Polsce ludzie się boją. Widzą potężny cień rosyjski nad krajem, widzą haniebne zachowanie polskich władz po 10 kwietnia, to klękanie przed Moskwą, niezdolność wyjaśnienia czegokolwiek i wyciągają wnioski. Uciekają w szyderstwo, ślepotę, udają, że nie wiedzą. Tak, nie chcą wiedzieć. Mam nadzieję, że do czasu.

 

Warto tu także przytoczyć słowa prof. Jadwigi Staniszkis, która wskazuje na nieufność jaką w świecie Zachodu budzi postępowanie polskich władz po 10 kwietnia:

 

Trudno pojąć tego sens. To coś znacznie poważniejszego niż niepowaga. Nasuwają się najgorsze interpretacje, a u poważnych polityków Zachodu znosi to wszelkie zaufanie, odbiera Tuskowi godność w ich oczach. Świat zachodniej polityki jest dość hermetyczny, eliminuje ludzi, którym nie wolno ufać.

A jednak Tusk śpi spokojnie.

A skąd panowie wiedzą, że spokojnie? Ja tego nie jestem wcale pewna. Wygląda niedobrze, wiadomo, że ciągle korzysta ze wsparcia psychologicznego. O takiej sprawie nie da się po prostu zapomnieć. A o tym co zrobiło się po 10 kwietnia 2010, tym bardziej.

Zacytujmy jeszcze ważna opinię dr Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, która kilka miesięcy temu tak analizowała sytuację:

W sferze faktów jedno jest pewne: stopień w jaki Rosjanie utrudniają polskim prokuratorom prowadzenie śledztwa,  a mam na myśli swoisty areszt na nasze czarne skrzynki, na wrak naszego (niszczonego!) samolotu, niekompletne protokoły sekcji zwłok, trudności w przesłuchiwaniu świadków i inne, liczne trudności budzi pytania o „normalność’ postępowania strony rosyjskiej. Człowiek bez skazy odsłania karty...

 

To pani powiedziała, że nawet gdyby nie był to zamach, to skutki są takie jakby to był zamach.

Tak.

 

Co to znaczy?

Na przykład poczucie upokorzenia, trauma i podział nasycony pogardą i nienawiścią u części moich rodaków. Jedni, w poczuciu wyższości, traktują innych, jak wykluczonych, a co najmniej stygmatyzowanych, jak obcą, wrogą mniejszość narodową.  To poważne osłabienie wspólnoty narodowej.

 

Jest traktowana rasistowsko.

To przypomina nienawiść quasirasową. Kolejny skutek to obniżenie rangi polskiego państwa w Europie i regionie. W polityce zagranicznej nas po prostu nie ma. Jeśli celem zamachu byłoby wyeliminowanie elity politycznej prowadzącej politykę suwerenności i przywództwa w regionie, to to się stało. Następców podobnie traktujących państwo polskie w PO, PSL i SLD  nie dostrzegam. Chciałbym, się mylić. Ale takich, jak ci, którzy zginęli, tj. z mocnym poczuciem podmiotowości, czujących wagę państwa, aktywnych i odważnych,  trudno dzisiaj zastąpić.

 

Tu pada koronny argument – po co ktoś miałby uderzać w prezydenta, który ma 22 procent poparcia i za chwilę przegra wybory.

Błagam, niech panowie skonstruują listę 50 podobnych bzdur, ale nie każą mi na nie odpowiadać.

 

Tylko ta jedna. Zróbmy wyjątek.

Nawet jeśli by przegrał, nadal byłby potencjalnym przywódcą. Jego obóz byłby dużo silniejszy. Poza tym, nie ma gwarancji, że przegrałby. Był prezydentem. I miał być nim jeszcze rok. Ale najbardziej czytelny jest inny, umykający większości komentatorów efekt tragedii smoleńskiej: fakt, że nigdy wcześniej nie było tak sprzyjających okoliczności (trauma po katastrofie) do  stworzenia w Polsce stabilnej i tak dalece niekontrolowanej przez opozycję i media władzy.  Tak fasadowej demokracji, jak w Rosji. Mam nadzieję, że ostatecznie to się nie uda.

 

A więc - czyja korzyść? Pytanie ważne, pytanie niebezpieczne. I niechciane. Oto bowiem w Poranku radia Tok FM, gdzie jak zwykle w piątek odprawiono gusła nad prawicową publicystyką, i z wyjątkową pasją próbowano zniszczyć pamięć śp. Lecha Kaczyńskiego, można było usłyszeć zaskakujący dialog:

Tomasz Wołek:

Te wszystkie brednie o zamachu, głównie rosyjskim, są o tyle absurdalne, że... w takich sytuacjach pada zazwyczaj klasyczne prawnicze pytanie, qui prodest, kto mógł mieć korzyść...

Prowadzący Jacek Żakowski szeptem, ale zdecydowanie (mikrofon wyłapuje) interweniuje:

Nie, nie wchodźmy w to!

Polecenie jest zrealizowane. Wątek ucięty. Czyja korzyść - to jak widać niebezpieczne pytanie. Lepiej dla władzy by w to nie wchodzić. Lepiej - jak to panowie robili przez niemal godzinę - wspólnie pluć i obrażać nieżyjącego prezydenta, manipulować, szydzić w przeddzień rocznicy tragicznej śmierci i urządzać makabryczne żarty. Oczywiście, bez jednego głosu polemicznego, w gronie o takich samych poglądach, w prawdziwie rosyjskim stylu. Wot, demokraci. Ich jedynym, jedynym argumentem jest prawo siły - mają media. Prawdziwej rozmowy się boją. Tylko siła została im po tych dwóch latach.

Także pytanie czyja korzyść usiłują więc po prostu wyłączyć. Czy im się uda?

Na zdjęciu: ambasada Rosji w Warszawie.

gim

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.