Kadłub TU-154 został wywinięty. "Wygląda jakby ktoś go rozpruł wzdłuż i wygiął blachę na zewnątrz" - rozmowa "ND" z ekspertem, który zrekonstruował rozpad

fot. KBWLLP
fot. KBWLLP

Kolejni eksperci włączają się w badanie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Dr inż. Grzegorz Szuladziński, który od wielu lat zajmuje się dynamiką konstrukcji, procesami rozpadu, odkształceń i wibracji w inżynierii lądowej, transporcie i technice wojskowej, przygotował rekonstrukcję rozpadu tupolewa. Jego ustalenia są porażające. Wyniki swoich badań ogłosi za kilka tygodni w Sejmie w szczegółowym raport. W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” wyjaśnia dlaczego tak istotne jest podjęcie badań dotyczących uszkodzeń konstrukcji samolotu.

Podczas wysłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim eksperci ogłosili, że

kadłub samolotu został wywinięty.

Dr Szuladziński zapowiada drobiazgowe wyjaśnienie tej kwestii.

W raporcie będzie to bardzo dokładne pokazane. Przez "wywinięty" rozumiem, że wygląda, jakby ktoś go rozpruł wzdłuż i wygiął blachę na zewnątrz. Trochę podobnie, jak się otwiera puszkę. Ciągnie się za uszko, wieko się odrywa i wywija. To rozprucie i wywinięcie jest elementem mojej rekonstrukcji tego, co się stało. W niej wydarzenia układają się w logiczną całość. Jeśli nawet wszystkich nie przekona, to da polskim uczonym, planującym głębiej studiować sprawę, jakiś punkt wyjściowy

– mówi w rozmowie z Piotrem Falkowskim.

Żeby ktoś mógł się wypowiedzieć na temat tego, co się stało, musi zapoznać się z kilkoma działami wiedzy inżynierskiej, dość specjalistycznymi. Jedna bada, jak się zachowuje konstrukcja, gdy działają na nią obciążenia skrajne, czyli znacznie większe (lub inne) niż te, na jakie konstrukcję zaprojektowano. Po drugie, dynamika konstrukcji. Podczas konwencjonalnego projektowania przede wszystkim rozpatruje się zagadnienia statyczne (sztywność, odkształcenia, wytrzymałość), a tu chodzi o dynamikę, czyli wszystko, co poprzednio, plus ruch konstrukcji. Po trzecie, trzeba znać działanie wybuchów na konstrukcje. Po czwarte wreszcie, należy być zaznajomionym z właściwościami konstrukcji cienkościennych, takich jak samoloty czy rakiety. No i potrzeba trochę zdrowego rozsądku w tej całej sprawie. Nie trzeba od razu być specjalistą we wszystkich czterech obszarach, ale ktokolwiek się trochę zna na dynamice konstrukcji, ktokolwiek widział wypadki lotnicze, gdy popatrzy na ten wrak, to ma wątpliwości, czy to tylko awaryjne lądowanie

– twierdzi dr Szuladziński, który od 1981 r. prowadzi w Australii firmę Analytical Service, zajmującą się symulacjami eksplozji, destrukcji i wyburzeń.

Podstawowa różnica pomiędzy badaniami prowadzonymi przez Komisję Millera a analizami ekspertów Komisji Parlamentarnej polega na tym, że ci pierwsi koncentrowali się na sterowaniu samolotem, nawigacji i kontroli lotów, niewiele miejsca poświęcając procesowi rozpadu samolotu.

Są różne sposoby badania. Jeden z nich to właśnie badanie, czy wszystko w samolocie działało, jak był sterowany, jak naprowadzany i tak dalej. Rozbicie konstrukcji to niezależny, osobny problem. Taką analizę robi się tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy naprawdę jest zagadką, co się stało

– wyjaśnia australijski ekspert.

Kiedy samolot ląduje, tak jak Tu-154M w Smoleńsku, to może się trochę uszkodzić, popękać tu i ówdzie. Ale nie oczekuje się, by szczątki były rozsiane po całym polu. Nie czytałem żadnego z dwóch głównych raportów, ponieważ wiedziałem, że tam na temat rozpadu samolotu niewiele znajdę. A nawet gdyby było, to ja mogę mieć przecież swoje zdanie. Komisje nie wyjaśniły, dlaczego samolot rozpadł się na tak wiele części, rozrzuconych na wielkim obszarze. Przecież są precedensy lądowania awaryjnego tego typu samolotu prawie bez żadnego uszkodzenia

– podkreśla dr Szuladziński.

 

mall

więcej w Naszym Dzienniku

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.