Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego podczas sejmowej debaty na temat referendum emerytalnego:
Prezes PiS
Nam pozostaje odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania: o to czy ten wniosek jest racjonalny i pytanie o to jak sprawa tego wniosku i ewentualnego jego odrzucenia ma się do reguł demokracji. A więc jest sprawa racjonalności i demokracji.
Ponieważ ta racjonalność jest kwestionowana, chociażby ostatnie wypowiedzi pana profesora (Rosatiego - red.) na to wskazują, to trzeba się nią rzeczywiście poważnie zająć. Oczywiście, gdyby było tak, że wniosek dotyczyłby sprawy, która właśnie ze względu na racjonalność w trybie referendalnym rozwiązywana być nie może, wtedy wysoka izba rzeczywiście byłaby zmuszona żeby wniosek odrzucić.
Pan profesor próbował z tego miejsca przed chwilą uzasadnić właśnie taką tezę. Pozwolę sobie z tą tezą w sposób zasadniczy się nie zgodzić. W jaki sposób ta teza najogólniej rzecz biorąc jest konstruowana?
Pierwszy element tej tezy odnosi się do przewidywań demograficznych. Oto w Polsce w 2040 odchodzić z pracy będą roczniki liczne, te urodzone w latach 80-tych, a pracować będą roczniki nieliczne. Otóż to jest teza, która zawiera pewne bardzo specyficzne założenia. To założenie, że w Polsce nie da się prowadzić intensywnej wielostronnej polityki prorodzinnej. Otóż, proszę państwa, da się. Da się w Polsce prowadzić politykę prorodzinną, taką która odnosi się do budownictwa mieszkaniowego, różnego rodzaju form pomocy dla rodziny, dla dzieci, da się to wszystko uczynić pod jednym warunkiem. Pod warunkiem, że władza nie będzie zdeterminowana przez uzależnienie od różnych potężnych grup kapitałowych, choćby tej europejskiej, a będzie mogła decydować zgodnie z interesem społecznym. Wtedy już przy końcu lat 30-tych mogą pojawić się na rynku pracy roczniki znacznie liczniejsze, niż te obecne, a w kolejnych latach proces ten może być kontynuowany. Krótko mówiąc, jeżeli mówimy o niemożliwości prowadzenia intensywnej, szeroko rozumianej polityki prorodzinnej, to jest to niemożliwość wynikająca z tego systemu w którym w tej chwili żyjemy i który ten rząd reprezentuje. Ale to nie jest niemożliwość obiektywna.
Sprawa druga, której był pan łaskaw poświęcić bardzo wiele czasu to sprawa wysokości emerytur. Znów odwołał się pan do roku 2040. Otóż to jest tak, że poziom emerytur zależy od różnych czynników i nie chcę tego upraszczać, ale decydujący jest jednak poziom PKB. On za 28 lat może być bardzo różny, może być nie tak dużo większy niż ten obecny, mogą się potwierdzić te perspektywy, że mieliśmy 4 proc, a będzie 2, ale może być zupełnie inaczej. Warunki są dość łatwe do sformułowania. Po pierwsze zrzucenie z pleców polskiej gospodarki tego worka kamieni, jakim jest stan dzisiejszego państwa, jakość dzisiejszego państwa, cała ta gigantyczna sfera patologii – to po pierwsze. A po drugie, system oświatowy, który będzie zapewniał młodym ludziom zarówno duży zasób kulturowy, także ten wspólnotowy oraz duży zasób wiedzy, bo to są warunki szybkiego rozwoju. 80 proc. bogactwa społecznego najwyżej rozwiniętych narodów to jest to, co w głowach. Jeżeli będziemy mieli ten stan, który jest obecnie, taki stan oświaty, to oczywiście szanse na wzrost gospodarczy będą bardzo niewielkie. To jest dostarczenie ludzi do nisko płatnych prac na Zachód do bogatszych od nas państw. Ale przecież to nie jest kierunek, który musimy kontynuować. Mówiąc najprościej, nie musimy żyć w dalszym ciągu w systemie postkomunistycznych, w systemie postkolonialnym. Nie musimy. Możemy ten system odrzucić. Możemy także wyeliminować z życia społecznego ich przedstawicieli, tylko trzeba zmienić władzę. Trzeba się przyjrzeć życiorysom i wyciągnąć z nich wnioski. I to naprawdę wystarczy. Parę lat sytuacji, w której w Polsce jest normalny rynek bez patologii, jest praworządność, jest dostęp do informacji, a nie ten system tajemnic i tego obecnego systemu nie ma, są tylko jego szczątki i bardzo brzydki zapach, i jest szansa na bardzo szybki odwrót. Bo potencjał rozwojowy naszego społeczeństwa jest ogromny. Przedsiębiorczość Polaków jest ogromna, tylko jest to gigantyczne hamowanie, ten mur, którego w dalszym ciągu nie daje się sforsować. Ale my go sforsujemy. Razem z Solidarnością.
Są wreszcie argumenty trzeciego typu, do których pan się też odwoływał, panie profesorze – analogie, np. z Niemcami. Otóż, proszę wybaczyć, ale przeciętna wieku choćby w Niemczech jest wyraźnie wyższa niż w Polsce, lepszy jest także stan zdrowia ludzi po 60 r.ż. Ta analogia jest analogią błędną, analogią do której odwoływać się nie można. To typowe dla ostatnich 20 lat bezmyślne naśladownictwo. To bezmyślne naśladownictwo do niczego dobrego w Polsce nie prowadziło. I nie będzie prowadzić także w tej chwili.
Są także argumenty, które odrzuca się z góry. Mówi się, że przedłużenie wieku emerytalnego nie będzie miało żadnego wpływu na zatrudnienie młodych. Oczywiście ten proces wymiany pokoleń pracujących nie jest taki prosty. Zgoda to nie jest jeden za jeden, jakby niektórzy mogli sądzić, ale jednak ten związek w oczywisty sposób istnieje. Tak samo jak w oczywisty sposób istnieje zależność, że pewna część osób przechodzących na emerytury zajmuje się opieką nad rodzinami. To bardzo często są po prostu dzieci, rola babć, to jest czynnik pro-demograficzny. Ja sam znam rodziny, które mają tylko dlatego, że babcie są na emeryturze i babcie mogą się tymi dziećmi zajmować. To jest proszę państwa oczywista prawda.
I wreszcie jest także jeszcze jeden zespół spraw, który w tej sprawie w ogóle nie występuje, jest jakby odwrócony. To zespół spraw związanych z rzeczywistym sensem i można powiedzieć z rzeczywistym adresatem tego zabiegu. Otóż tym adresatem są tzw. rynki, czyli po prostu spekulanci. To oni muszą otrzymać sygnał, że w Polsce jest po staremu, że Polskę nadal będzie można doić. A dlaczego muszą otrzymać ten sygnał? Dlatego, że to wy ogromnie zwiększyliście deficyt bezrozumnie rozrzucając pieniądze. Zamiast adresowych pakietów stymulacyjnych zastosowaliście rozrzucanie i dzisiaj trzeba za to płacić. I oczywiście już po raz co najmniej trzeci w ciągu tych 22 lat, trzeba płacić z kieszeni średnich i płytkich.
To referendum ma także głębszy sens. To jest referendum odnoszące się do tego czy ten system, gdzie kieszenie jednych są bronione jak niepodległość a inne nieustannie drenowane ma być podtrzymywany. My jesteśmy za zmianą tego systemu, bo jest on skrajnie nieefektywny pod każdym względem. To jest skrajnie nieefektywny, zabijający wręcz naród system społeczny. To jest system po prostu antynarodowy, to jest system, który przynosi korzyści wąskiej grupie zresztą na ogół spod ciemnej gwiazdy, tutaj i różnego rodzaju czynnikom zewnętrznym. Wy tego sytemu bronicie, ale my jesteśmy przeciw i ten system dożywa już swoich dni. Jesteśmy o tym przekonani. To referendum w istocie będzie także referendum nad tym systemem. Ja wiem, że wy się teraz może cie obstawić tu policją, możecie armatki wodne postawiać, widziałem je sam. Możecie się bać i macie powód się bać. Rzeczywiście przyjdzie czas, w którym okaże się jak bardzo ten strach był uzasadniony. Ale my się nie boimy! Nie boimy się ani tych, którzy tam stoją, nie boimy się tych, których tu nie wpuszczono i nie boimy się tego referendum.
Jesteśmy za Polską, która się będzie rozwijała, gdzie wydajność pracy na godzinę, dzisiaj jedna z najniższych w Unii Europejskiej będzie wysoka, a wtedy naprawdę będzie z czego płacić emerytury. Bo to jest w ogóle śmieszne mówić, że emerytury za 28 lat mają wynosić po 900 zł. To znaczy co? Polska ma być na dzisiejszym poziomie po to, żeby pana kolegom, panie profesorze, było ciągle dobrze? Przyjdzie taka Polska, w której pana kolegom być może będzie bardzo źle, ale ludziom nieporównanie lepiej. Będzie Polska zamożna, silna i godna. Będziemy popierali to referendum.
not. mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129604-kaczynski-nie-musimy-zyc-w-dalszym-ciagu-w-systemie-postkomunistycznym-w-systemie-postkolonialnym-mozemy-ten-system-odrzucic