NASZ WYWIAD z głodującym w Krakowie. "Niewykluczone, że wybuchną kolejne protesty głodowe w całej Polsce"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / J. Bednarczyk
fot. PAP / J. Bednarczyk

Legendarni działacze opozycji demokratycznej z czasów PRL trzeci dzień walczą o wycofanie nowej podstawy programowej z polskich szkół. Protest głodowy, który prowadzą w krakowskim kościele ojców Salezjanów, ma sprawić, że MEN wycofa rozporządzenie, ograniczające nauczanie historii i przedmiotów humanistycznych. - Szkoła polska już jest zdegradowana, a ta reforma zdegraduje ją do końca - mówi w rozmowie z portalami wPolityce.pl i Stefczyk.info, uczestnik protestu Adam Kalita.

 

Trzeci dzień protestu głodowego. Jak się Panowie czują?

Czujemy się dobrze, więc myślę, że będziemy trwać. Opuścił nas jednak Rysiek Majdzik, który złapał jakąś infekcję i baliśmy się, że się wszyscy pochorujemy. Jest już w domu, reszta głoduje.

Nasi przedstawiciele byli dziś u ks. kard. Dziwisza w sprawie wsparcia duchowego.

 

Ks. Kardynał obiecał pomoc? Zamierza podjąć jakieś kroki?

Obiecał, że będzie nas wspierał modlitwą; prosił, żebyśmy uważali na zdrowie.

 

Otrzymujecie wsparcie ze strony innych środowisk?

Wczoraj zarząd małopolskiej Solidarności wydał oświadczenie o poparciu dla protestu głodowego.

 

Jak zachowują się media? Są obecne, interesują się sprawą?

Przedwczoraj i wczoraj było sporo mediów. Był też Jan Pospieszalski, który nagrywał materiał pewnie do jutrzejszego programu. Widzimy jednak, że bojkotują nas media ogólnopolskie, był tutaj i TVN24 i Polsat i TVP. Nie mamy żadnych informacji, żeby w ogólnopolskich programach telewizyjnych pojawiły się te informacje. Natomiast w ogólnopolskiej prasie sprawa jest jak najbardziej obecna.

 

Wczoraj MEN zwołało konferencję prasową. Nie pojawiła się na niej wprawdzie minister Szumilas, ale eksperci próbowali bronić reformy.

Zapoznaliśmy się ze sprawozdaniem z konferencji. Ministerstwo nie odniosło się jednak do protestu, tylko tłumaczyło jak to będzie świetnie po wprowadzeniu reformy.

 

Jak pan ocenia te tłumaczenia?

Widzę to bardzo źle. W dalszym ciągu ministerstwo się upiera, że przeprowadza jakieś konsultacje, a my mamy coraz więcej głosów od ludzi, którzy do nas przychodzą i dzwonią, że trudno mówić o konsultacji, bo jeżeli ktoś wysyła do szkół informację jak będzie wyglądał nowy program, to nie jest to konsultacja. Od wielu miesięcy wielu naukowców związanych z uniwersytetami pisało i mówiło w mediach o tym, że ta reforma jest zła.

 

Jakich jej skutków obawiają się Panowie najbardziej?

Szkoła polska już jest zdegradowana, a ta reforma zdegraduje ją do końca. To nie jest tylko kwestia tożsamości narodowej, ale to kwestia wiedzy. Od wielu lat polscy naukowcy mówią, że poziom edukacji młodzieży, przychodzącej na studia jest fatalny, coraz więcej osób nie zdaje matur. To jest świadectwo absolutnej degradacji, a ta reforma dopełni czarę goryczy. Nie wiem do czego to ma prowadzić. Stąd też nasz protest, może radykalny, ale doszliśmy do wniosku, że nie mamy innej możliwości.

 

Domagają się panowie zawieszenia rozporządzenia MEN-u i rozpoczęcia konsultacji społecznych. Jak po tych trzech dniach ocenia Pan szanse na spełnienie tych postulatów przez ministerstwo?

Na razie widzę, że próbują nas zlekceważyć, więc nie oceniam tego dobrze, ale zobaczymy za parę dni.

 

Otrzymujecie wsparcie ze strony ludzi?

Tak, spore. Jesteśmy zaskoczeni, bo przychodzi dużo ludzi i to takich, po których bym się nigdy nie spodziewał, że przyjdą. Wielu pyta jak może nas wesprzeć, co nam przynieść. W sytuacji strajku głodowego potrzeby mamy niewielkie. W wodę zaopatrują nas ojcowie salezjanie. Ale ważna jest obecność i troska o wspólną sprawę.

Dziś ma być u nas pani profesor Bubula, posłanka PiS. Zwracają się też do nas różne środowiska z Polski i niewykluczone, że w najbliższym czasie wybuchną solidarnościowe protesty głodowe w całej Polsce.

 

rozm. mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych