Nasz wywiad. Przybylska-Wendt: Zwłoki wiele mówią. Ekshumacje należy przeprowadzać

Fot. Grób śp. Przemysława Gosiewskiego, PAP/Tomasz Gzell
Fot. Grób śp. Przemysława Gosiewskiego, PAP/Tomasz Gzell

wPolityce.pl, Stefczyk.info: Niedługo mija druga rocznica katastrofy smoleńskiej. W poniedziałek odbywa się ekshumacja i badanie ciała Przemysława Gosiewskiego. Czy ekshumacje i badania po takim okresie wciąż są istotne?

Grażyna Przybylska-Wendt: Ekshumacje i badania ciał ofiar są wciąż bardzo ważne. Należy je przeprowadzać. Ekshumacje przeprowadza się często nawet po kilkunastu latach. I wtedy również są w stanie wnieść wiele nowych informacji w śledztwo.

Jakich?

Badania szczątków dają możliwość oceny zarówno obrażeń, jak i ewentualnej obecności związków chemicznych. Na podstawie stwierdzonych obrażeń i rozłożenia ran na ciele można ocenić, co się działo np. w danym miejscu samolotu czy samochodu. Widać, z której strony ciało jest bardziej zniszczone, czy rozległe są obrażenia, czy ciało jest w całości, czy zostało rozczłonkowane w wyniku obrażeń. Brzegi obrażeń mogą zawierać jakieś smary czy elementy ziemi. Bardzo wiele informacji można poznać dzięki ekshumacji i sekcji. Zwłoki wiele mówią.

Czy sekcje powinny być przeprowadzane przy okazji badania każdego wypadku?

Sekcje przy szukaniu przyczyn wypadków są niezbędne i powinny być przeprowadzane w każdym przypadku śmierci gwałtowanej. W związku z tym po katastrofie smoleńskiej szczegółowe sekcje powinny być przeprowadzane w Moskwie zaraz po tragedii. Z tego, co wiem, w tej sprawie sekcje były robione bardzo pobieżnie. W dokumentach znajdują się zapisy, że stwierdzono zgon z przyczyn urazowych. To oczywiste. Jednak potrzebne jest w tej sprawie dokładne badanie i szczegółowe określenie obrażeń. Nie można traktować wszystkich jak jednej masy.

Gdyby prokuratura zdecydowała się obecnie przeprowadzić ekshumacje ciał wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej, co by zyskała?

Przeprowadzenie ekshumacji 96 ciał, wraz z rysunkami, szkicami, z naniesieniem na szkice wszystkich obrażeń i zmian ciał da nam obraz tego, co działo się w środku rządowego Tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. To pokaże, jakich urazów doznawali ludzie siedzący w danym miejscu, czy wylatywali z samolotu po katastrofie, gdzie się przemieszczały szczątki. Dzięki temu można ustalić nie tylko przyczyny zgonu, ale również mechanizm powstania obrażeń.

Jak Pani ocenia zaniechania w tej sprawie?

Brak sekcji, protokołów szczegółowych, zdjęć, szkiców to podstawowy błąd. To powoduje, że obraz katastrofy jest zamazany.

Rozmawiał saż

Grażyna Przybylska-Wendt: Specjalistka z zakresu medycyny sądowej i anestezjologii

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.