Kaczyński: "Trzeba pokazać czerwoną kartkę za to, że nie szanują Polaków, nie szanują Polski i siebie nie szanują”

Fot. PAP / Paweł Supernak
Fot. PAP / Paweł Supernak

Około 10 tysięcy ludzi przeszło ulicami Warszawy w organizowany przez Prawo i Sprawiedliwość marszu przeciw podwyższeniu wieku emerytalnego. Przed kancelarią premiera głos zabrał Jarosław Kaczyński.

Dziękując tym, którzy przyszli, podkreślił, że „jeśli chcemy walczyć o swoje prawa to musimy podejmować takie przedsięwzięcia”.

Śmialiśmy się tu trochę, ale Polsce nie jest dziś do śmiechu. Polacy mają zapłacić rachunek za kilka lat rządów, które jeśli się z kimś liczą, to z tymi, którym przez 20 lat udało się ustawić. Ten rachunek już jest na stole, już każe się nam go płacić.

Prezes PiS mówił o „zupełnym odwróceniu zasady sprawiedliwości" i "zupełnym odrzuceniu tego wszystkiego, dzięki czemu niepodległa Polska powstała i dzięki czemu Donald Tusk może być dzisiaj premierem".

Polska powstała dzięki solidarności: solidarności przez duże >>S<< i solidarności przez małe >>s<<. Ta zasada jest dzisiaj szczególnie konsekwentnie odrzucana

- mówił prezes PiS.

Zebrani odpowiedzieli skandując:

Solidarność! Solidarność!

Kaczyński zwrócił też uwagę na inne problemy, z którymi zmaga się dzisiaj polskie społeczeństwo, m.in. sytuację chorych i ceny leków.

To, co dziś się dzieje, to nie jest już skandaliczne, na to trudno znaleźć słowa. Matki z dziećmi odchodzą sprzed okienek w aptekach, bo nie starcza im na leki. Uderzono w najsłabszych, w tych, którzy nie mogą się bronić. Liczono, że w Polsce solidarność między grupami społecznymi została zapomniana. Nie została! I jesteśmy tu też po to, żeby Donaldowi Tuskowi to pokazać. Jeśli nie wierzy, niech wyjrzy!

- powiedział prezes PiS, zapowiadając że jego partia stać będzie w obronie najsłabszych i potrzebujących. Będzie bronić młodzieży, której zamyka się szkoły, rodziny, którą się atakuje oraz inwestycji, na które nie ma pieniędzy.

Były premier Kaczyński opowiedział się też po stronie atakowanych mediów - Radia Maryja, TV Trwam i innych, podkreślając że atakuje się je, aby Polacy nie mogli usłyszeć prawdy:

Czym obywatele gorzej poinformowani, tym lepiej dla rządów liberalnych.

Odniósł się także do skandalu wokół stoczni w Gdyni:

Ci, którzy dokonali likwidacji Stoczni Gdyńskiej, mają na tym zarobić 11 mln zł. (…) Z tego rodzaju przedsięwzięć i kombinacji powstało w Polsce bardzo wiele majątków.

Lider opozycji zwracał uwagę na możliwości, jakie drzemią w Pollakach:

W naszym społeczeństwie jest ogromny potencjał energii, inwencji, przedsiębiorczości. Moglibyśmy iść do góry jak rakieta. Idziemy w dół.

Bo, jak mówił „rządzą ci, którym trzeba pokazać czerwoną kartkę.”

Trzeba im pokazać czerwoną kartkę za to, że nie szanują Polaków, nie szanują Polski i siebie nie szanują! Smoleńsk jest tego świetnym przykładem. Tylko ludzie, którzy nie szanują i nie szanują swojego narodu, mogą tak postępować, jak oni postępują”.

Gdy tłum zaczął krzyczeć:

Chcemy prawdy o Smoleńsku!

Kaczyński zakończył przemówienie słowami:

Chcemy prawdy, ale nie łudźmy się. Póki jest tutaj ten premier, póki jest jego kompania, to towarzystwo z boiska, póty prawdy się nie dowiemy. Potrzebujemy w Polsce nowej władzy I będziemy mieli nową władzę!

Na koniec wzniesiono okrzyk:

Zwyciężymy! Zwyciężymy!

I odśpiewano Hymn Państwowy, z dwiema zwrotkami, podobnie jak na początku manifestacji.  Już po hymnie, zanim ludzie zaczęli się rozchodzić, prezes PiS z uśmiechem powiedział:

Jutro, albo jeszcze dziś wieczorem, dowiemy się, że była nas tu garstka.

W rzeczywistości w Warszawie, przed pomnikiem Witosa na pl. Trzech Krzyży zebrało się kilka, może kilkanaście tysięcy ludzi. Na początku manifestacji Jarosław Kaczyński powiedział:

Zaczynamy marsz, którego celem jest powiedzenie, że nie zgadzamy się, by nas oszukiwano.

(…)

Kiedy zapytano, dlaczego o tej reformie emerytalnej – bo tak to się nazywa, choć w rzeczywistości jest to skok na emerytury – nie powiedziano przed wyborami, odpowiedziano szczerze: bo byśmy przegrali wybory. Polacy zostali oszukani!

W czasie przemarszu przed Kancelarię Premiera prowadzący tłum politycy PiS Maciej Wąsik i Joachim Brudziński zachęcali do skandowania. Pojawiały się hasła:

Cała polska z was się śmieje, gdzie są drogi i koleje?

Donald mąż stanu dla stada baranów!

Zamiast zająć się drogami, kopiesz piłę z kolegami.

Brawami doceniono obecność gdańskich stoczniowców, którzy stanowili służbę porządkową manifestacji. Krzyczano:

Gdzie są nasze polskie stocznie?

Joachim Brudziński mówił, że „Polska to nie stocznia”, a cały tłum skandował:

Polski nam nie zlikwidujesz!

Maciej Wąsik przypominał słowa ministra finansów:

Minister Rostowski przyznał, o co tak naprawdę chodzi rządowi. Dla nich nie jest ważne, aby Polacy mieli godziwe emerytury. Dla nich jest ważne, aby Polacy którzy przeszli na emeryturę, żyli jak najkrócej.

Chwilę później rozległo się:

Znajdą się taczki dla Donalda paczki!

Ani centa dla Vincenta!

Łapy precz od emerytur!

Brudziński mówił o błędnych decyzjach premiera: podpisaniu w 2008 roku pakietu klimatycznego i tegorocznym pakcie fiskalnym.

Przed siedzibą CBA, tłum zapytał:

Co z aferą hazardową?

Kilkakrotnie pokazywano tez premierowi czerwone kartki, w które organizatorzy wyposażyli zebranych.

 

ZOBACZ FILM BLOGPRESS:

znp

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.