- W Polsce organizowane są demonstracje i wyjazdy, by wesprzeć Węgrów. W Niemczech także podejmuje się podobne działania, tyle że są one wymierzone przeciw rządowi Orbána - stwierdza na portalu Niezależna.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, ceniony socjolog i komentator życia publicznego. Zwraca uwagę, że w obydwu wypadkach deklarowane są te same wartości. Chodzi o demokrację, o niezależność mediów i sądów, o prawa obywatelskie. W obu wypadkach w grę wchodzą silne emocje:
Niemiecki odruch to – jak zwykle – stanąć w obronie dogmatycznie formułowanych, lecz oportunistycznie stosowanych, uniwersalnych zasad, do których nie należy zasada samostanowienia narodowego. Odruch Polski – też oczywiście nie całej – to stanąć w obronie słabszego, w obronie narodu, który znajduje się pod naciskiem potężnych sił rządzących dziś Europą. Węgry atakowane są przez dwie siły – koncerny i banki, których zyski zagrożone są przez reformy Orbána, oraz przez lewicę, która czuje się zagrożona w swojej ideowej hegemonii i dominacji w „społeczeństwie obywatelskim“. Jej skłonności totalitarne do zajmowania całej kulturowej przestrzeni są nie do wykorzenienia.
W efekcie, stwierdza profesor, zamiast neokonserwatyzmu, który kiedyś chciano zaimportować z USA, czyli połączenia silnych wartości z radykalnie rozumianym wolnym rynkiem, w Europie mamy dziś do czynienia z sojuszem politycznie zarządzanego wielkiego kapitału i instytucji finansowych z lewicowymi elitami:
Pieniądze i porubstwo, ekscesy obyczajowe i ekspansywny kapitał uzupełniają się nawzajem. Postacie takie jak Strauss-Kahn są przejawem tego sojuszu. W Europie Środkowej również nie brak jaguarowej lewicy, a lewacka kultura może liczyć na szczodre dotacje. Nowa obyczajowość i nowa ekonomia są komplementarne. Na aborcji, eutanazji, zmianie płci, chirurgii kosmetycznej i na narkotykach można doskonale zarobić. Przemysł reprodukcyjny i walka o „prawa reprodukcyjne“ kobiet to dwie strony tego samego medalu. Wicemarszałkini Nowicka jest tylko lokalnym przykładem tego związku.
Warta odnotowania jest uwaga profesora o tym w jaki sposób niektórzy dawni opozycjoniści sami stali się wrogami wolności:
Świadomość zastygła na poziomie lat 80. (...) Nie zauważono, że dawni bohaterowie nie tylko obrośli w tłuszcz, ale też we władzę i bogactwo, że stali się przedstawicielami establishmentu, który broni własnych interesów, że jako beneficjenci przemian eksploatują i kontrolują własne społeczeństwa przy poparciu Europy, że dawni obrońcy wolnego słowa za pomocą procesów sądowych i terroru ideologicznego budują system neocenzury.
To ostatnie -dodajmy - w Polsce widoczne jak na dłoni. Dawni bojownicy z uśmiechem na twarzy uzasadniają dziś każde uderzenie w wolny obieg myśli, w wolne słowo. Smutne. Cóż więc robić? - To wolni Węgrzy, Polacy, Czesi, Słowacy, którzy kiedyś razem mogliby stworzyć prawdziwie wolną Europę - podsumowuje profesor.
Wyjazd na Węgry organizuje w przyszłym tygodniu "Gazeta Polska". Będziemy go relacjonowali na naszym portalu.
gim, źródło: Niezależna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/128434-prof-krasnodebski-odruch-polski-a-odruch-niemiecki-w-sprawie-wegier-atakuja-ich-banki-koncerny-i-jaguarowa-lewica