Bloger Lucf zauważył, jak w wewnętrznym systemie TVP nazywane są pliki z zapisami programu „Bliżej” publikowane na stronach telewizji.
Opisuje procedurę pobrania całego pliku z ostatnią audycją, aby obejrzeć ją w dowolnym momencie, np. w chwili braku połączenia z Internetem. Potrzebny jest do tego link, lecz nie tylko do strony, a "głębszy" BEZPOŚREDNI do materiału. W nim Jan Pospieszalski okazuje się "Pojebalskim".
Lucf pisze:
W tym celu uruchamiamy playera i klikamy prawym guzikiem na lecący już film, wybieramy WŁAŚCIWOŚCI.
Możemy najechać na LOKALIZACJĘ i skopiować ów link do programu ściągającego:
I co dostrzegamy? "Niezły" dowcipas ktoś zrobił w publicznej firmie, jednemu z prowadzących program.
Takie linki tworzą się automatycznie. Ktoś musiał zadać sobie trud zmiany nazwy audycji Jana Pospieszalekigo.
Ciekawe, jakie konsekwencje spotkają tego "żartownisia".
Sprawa z pozoru wygląda na błahą, ale w rzeczywistości pokazuje, w jakich naprawdę warunkach przychodzi pracować w TVP takim rodzynkom jak Jan Pospieszalski i jak przyjaźni ludzie otaczają go na telewizyjnym zapleczu.
znp
PS. Ktoś w telewizji zainterweniował. Zamiast jednak zmienić nazwę pliku, zablokowano cel, do którego link prowadził.
Sprawa z pozoru wygląda na błahą, ale w rzeczywistości pokazuje, w jakich naprawdę warunkach przychodzi pracować w TVP takim rodzynkom jak Jan Pospieszalski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/127609-wulgarnie-o-janie-pospieszalskim-ktos-w-tvp-chce-ponizyc-publicyste