Bez zadymy przeciw władzy. Spokojna demonstracja kibiców Legii. Wiślacy zostali w Krakowie

Fot. PAP /  Paweł Supernak
Fot. PAP / Paweł Supernak

Pięciu kibiców Legii, w ”oficjalnej” demonstracji, a łącznie kilkuset fanów stołecznego klubu przeszło sprzed stadionu Pepsi Arena przy ul. Łazienkowskiej pod Stadion Narodowy, w proteście przeciw odwołaniu meczu o Superpuchar.

Demonstracja, zakończona po godz. 18.00, miała być również protestem przeciw polityce rządu wobec kibiców piłkarskich.

Po godzinie 16.00 fani stołecznej drużyny zaczęli gromadzić się pod stadionem Legii. Według służb porządkowych przyszło ich dwa tysiące, według kibiców - około trzech. Wybuchom petard i rac świetlnych towarzyszyły antyrządowe okrzyki, nawiązujące do odwołania meczu o Superpuchar pomiędzy Legią i Wisłą.

Następnie nieformalny szef kibiców Piotr "Staruch" Staruchowicz ogłosił, że wszyscy fani mają się rozejść do domów, a grupa pięciu osób, wraz z nim, przejdzie ulicami miasta pod Stadion Narodowy. W ten sposób, jak mówił, fani mieli zakpić z policji, która na sobotni wieczór zgromadziła nadzwyczajne siły. Według nieoficjalnych informacji ulice miasta miało zabezpieczać pięć tysięcy funkcjonariuszy.

"Oni kpią z nas, my zakpimy z nich" - krzyczał "Staruch".

Byliśmy przygotowani na różne scenariusze. Mieliśmy zabezpieczać dwie manifestacje związane ze środowiskami, które nie są wobec siebie przyjazne. Braliśmy pod uwagę liczbę uczestników sugerowaną przez organizatorów

- powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński.

Pięciu przedstawicieli grupy kibicowskiej ruszyło w stronę Stadionu Narodowego w eskorcie kilku radiowozów policji. Policjanci pilnowali również okolic Mostu Łazienkowskiego i Wału Miedzeszyńskiego.

Reszta kibiców pod stadionem Legii, zdezorientowana, powoli zaczęła się rozchodzić, ale część ruszyła trasą demonstracji, w odległości kilkuset metrów za pierwszą piątką. Według służb porządkowych było to ok. 500 osób.

Przed Stadionem Narodowym szefowie Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa (SKLW), które organizowało demonstracje, ogłosili zakończenie manifestacji. Sympatycy klubu zaczęli się rozchodzić.

Planowany na sobotę 11 lutego mecz Legii Warszawa z Wisłą Kraków miał być pierwszym sportowym testem Stadionu Narodowego, otwartej oficjalnie 29 stycznia głównej polskiej arenie Euro-2012. Jednak wobec negatywnej opinii policja w kwestii systemu łączności na obiekcie w środę prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko zdecydował o odwołaniu imprezy.

Kibice Legii wcześniej zgłosili w ratuszu demonstrację pod hasłem "Krytyka polityki rządu w stosunku do społeczeństwa". Podobną planowali sympatycy Wisły, ale ostatecznie do stolicy nie dojechali.

znp, PAP

Pięciu kibiców Legii, w ”oficjalnej” demonstracji, a łącznie kilkuset fanów stołecznego klubu przeszło sprzed stadionu Pepsi Arena przy ul. Łazienkowskiej pod Stadion Narodowy, w proteście przeciw odwołaniu meczu o Superpuchar.

Demonstracja, zakończona po godz. 18.00, miała być również protestem przeciw polityce rządu wobec kibiców piłkarskich.

Po godzinie 16.00 fani stołecznej drużyny zaczęli gromadzić się pod stadionem Legii. Według służb porządkowych przyszło ich dwa tysiące, według kibiców - około trzech. Wybuchom petard i rac świetlnych towarzyszyły antyrządowe okrzyki, nawiązujące do odwołania meczu o Superpuchar pomiędzy Legią i Wisłą.

Następnie nieformalny szef kibiców Piotr Staruchowicz Staruchowicz ogłosił, że wszyscy fani mają się rozejść do domów, a grupa pięciu osób, wraz z nim, przejdzie ulicami miasta pod Stadion Narodowy. W ten sposób, jak mówił, fani mieli zakpić z policji, która na sobotni wieczór zgromadziła nadzwyczajne siły. Według nieoficjalnych informacji ulice miasta miało zabezpieczać pięć tysięcy funkcjonariuszy.

Oni kpią z nas, my zakpimy z nich" - krzyczał "Staruch".

"Byliśmy przygotowani na różne scenariusze. Mieliśmy zabezpieczać dwie manifestacje związane ze środowiskami, które nie są wobec siebie przyjazne. Braliśmy pod uwagę liczbę uczestników sugerowaną przez organizatorów" - powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński

Pięciu przedstawicieli grupy kibicowskiej ruszyło w stronę Stadionu Narodowego w eskorcie kilku radiowozów policji. Policjanci pilnowali również okolic Mostu Łazienkowskiego i Wału Miedzeszyński.

Reszta kibiców pod stadionem Legii, zdezorientowana, powoli zaczęła się rozchodzić, ale część ruszyła trasą demonstracji, w odległości kilkuset metrów za pierwszą piątką. Według służb porządkowych było to ok. 500 osób.

Przed Stadionem Narodowym szefowie Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa (SKLW), które organizowało demonstracje, ogłosili zakończenie manifestacji. Sympatycy klubu zaczęli się rozchodzić.

Planowany na sobotę 11 lutego mecz Legii Warszawa z Wisłą Kraków miał być pierwszym sportowym testem Stadionu Narodowego, otwartej oficjalnie 29 stycznia głównej polskiej arenie Euro-2012. Jednak wobec negatywnej opinii policja w kwestii systemu łączności na obiekcie w środę prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko zdecydował o odwołaniu imprezy.

Kibice Legii wcześniej zgłosili w ratuszu demonstrację pod hasłem "Krytyka polityki rządu w stosunku do społeczeństwa". Podobną planowali sympatycy Wisły, ale ostatecznie do stolicy nie dojechali.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych