Nasz News. To Hanna Gronkiewicz-Waltz miała rozwiązać konflikt wokół budynku zajmowanego przez IPN

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Za problemy Instytutu Pamięci Narodowej z zajmowaną przez IPN siedzibą odpowiada Hanna Gronkiewicz-Waltz – ustalił portal wPolityce.pl. To ona, jako przedstawicielka Skarbu Państwa, prowadziła negocjacje ze spółką Ruch, do której należy budynek zajmowany przez IPN. Niestety Prezydent Warszawy nie była skuteczna.

O konflikcie wokół budynku zajmowanego przez IPN przy rondzie Daszyńskiego w Warszawie pisała na początku lutego 2012 roku „Rzeczpospolita”. Jak tłumaczył autor artykułu, nieruchomość należy do spółki Ruch SA. Na mocy porozumienia Skarbu Państwa oraz spółki Instytut otrzymał budynek w użytkowanie. Nowe władze spółki, która w 2010 roku została sprywatyzowana, żądają zwrotu budynku lub wynajęcia go na zasadach rynkowych. Na to jednak nie stać IPNu. Instytutowi grozi obecnie przymusowa przeprowadzka, szczególnie, że parlament nie zgodził się na powiększenie budżetu IPN o sumę 10 milionów potrzebną na zabezpieczenie potrzeb lokalowych Instytutu. Konieczność przeprowadzki sparaliżuje działalność IPN na wiele miesięcy i narazi państwo na niebezpieczeństwo.

Jak ustalił portal wPolityce.pl, konflikt wokół budynku zajmowanego przez IPN miała rozwiązać Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. To ona w imieniu Skarbu Państwa miała rozwiązać sprawę roszczeń Ruchu do budynku zajmowanego przez Instytut. Nasze ustalenia potwierdza Jan Baster, były dyrektor generalny IPN.

Instytut Pamięci Narodowej nigdy nie był stroną w tym galimatiasie. To była sprawa między Skarbem Państwa a spółką Ruch. Myśmy nie byli sygnatariuszami porozumienia. Myśmy tylko mogli bardziej lub mniej zdecydowanie naciskać na którąś ze stron, żeby doszło do porozumienia

- tłumaczy Baster w rozmowie z naszym portalem.

Były dyrektor generalny Instytutu informuje, że w tej sprawie „śp. Janusz Kurtyka wielokrotnie rozmawiał z Prezydent Warszawy”. Mimo tego Instytutowi „nie udało się skatalizować porozumienia w tej sprawie”.

Pytany, o co chodziło spółce Ruch, Baster tłumaczy, że oczekiwała ona nieruchomości zastępczej. Zaznacza, że nie „udało się Skarbowi Państwa zaspokoić oczekiwań spółki Ruch”. Jednak z informacji opublikowanej przez „Rzeczpospolitą” wynika, że nie wszystkie propozycje dla Ruchu były poważne. Gazeta opisuje, że spółce zaproponowano m.in. znacznie mniejszą niż budynek IPN nieruchomość, która miała wadę prawną. Proponowano spółce budynek, mimo nierozwiązanego sporu z byłym właścicielem. Trudno dziwić się, że Ruch tej propozycji nie przyjął.

Jan Baster zaznacza, że sprawę kontrowersji wokół budynku zajmowanego przez IPN „można było załatwić w każdym momencie, jednak zabrakło woli z którejś ze stron”.

Obecnie podejrzewam, że może być problem. Wartość terenu i nieruchomości na pewno wzrosła w sposób gigantyczny. Szczególnie, że IPN zainwestował w ten budynek bardzo dużo pieniędzy. Sprawa jest teraz znacznie trudniejsza niż wcześniej

- tłumaczy nasz rozmówca.

Były dyrektor generalny zaznacza, że co roku na sprawę siedziby IPN wskazywali kontrolerzy NIK, przeprowadzając kontrolę w Instytucie.

saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych