Nielegalne billingi ABW? "Nasz Dziennik": Agencja zabiegała o dane z telefonu znanego historyka Sławomira Cenckiewicza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

"Nasz Dziennik" ujawnia w dzisiejszym wydaniu: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zabiegała o billingi znanego historyka Sławomira Cenckiewicza. Szkopuł w tym, że śledztwo dotyczyło przecieków z komisji weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych, której Cenckiewicz nie był członkiem.

Gazeta w artykule red. Macieja Walaszczyka stwierdza:

Informację o żądaniu wydania billingów otrzymał jako świadek Piotr Bączek, były członek komisji, razem z postanowieniem o umorzeniu postępowania. Wytłumaczenia są dwa: totalny chaos w ABW lub próba nielegalnego zdobycia wykazu połączeń i świadome wprowadzenie w błąd prokuratury. Służby interesował okres, w którym Cenckiewicz pracował nad raportem z likwidacji WSI i książką o związkach byłego prezydenta Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.


Jak się okazało, w 2008 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowała do Telekomunikacji Polskiej pismo o wydanie billingów stacjonarnego numeru telefonu. Ale Piotr Bączek nie jest i nigdy nie był abonentem tego numeru. Co ciekawe, numer należy do znanego historyka, a swego czasu również szefa komisji ds. likwidacji WSI dr. Sławomira Cenckiewicza.

To ważne - podkreśla "Nasz Dziennik" ponieważ było to ciało absolutnie odrębne i niemające zupełnie związku z weryfikowaniem żołnierzy WSI. Cenckiewicz jest także współautorem niezwykle ważnej książki na temat kontaktów Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, której publikacja wywołała polityczną burzę, skłoniła szefa rządu do wygłaszania kuriozalnych oświadczeń w tej sprawie, a w końcu doprowadziła do odejścia historyka z Instytutu Pamięci Narodowej.

Pod pozorem śledztwa prowadzonego w sprawie, w której podejrzanym był Piotr Bączek, prokuratura, poinstruowana przez ABW, zażądała, by Telekomunikacja Polska SA udostępniła jej wykaz rozmów przychodzących i wychodzących od 1 października 2006 r. do 16 lutego 2007 r. z numeru należącego do Cenckiewicza.

W tym czasie pracowałem jeszcze w komisji ds. likwidacji WSI i do końca października byłem zobowiązany opracować raport

- tłumaczy historyk, choć nie jest zaskoczony, ponieważ od kilku lat był wielokrotnie przesłuchiwany w sprawach będących pokłosiem likwidacji wojskowych służb specjalnych.

 

Gazeta podejrzewa, że w całej operacji mogło chodzić o wplątanie Cenckiewicza w sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu z likwidacji WSI, najpierw na podstawie fałszywego oskarżenia Tobiasza, wrzucając jego nazwisko do doniesienia o popełnieniu przestępstwa, a potem próbując uzyskać m.in. dane z jego numeru telefonu.

wu-ka, źródło: Nasz Dziennik

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych