Kto "zidentyfikował" głos gen. Błasika w kokpicie? Andrzej Stankiewicz: sporą część "odczytał" ppłk Robert Benedict

Kto wczoraj wieczorem obejrzał program Jana Pospieszalskiego "Bliżej" w TVP Info - nie żałował. Ciekawa dyskusja w dziennikarskim gronie: Andrzej Stankiewicz - "Newsweek", Paweł Lisicki - "Uważam Rze", Anita Gargas - "Gazeta Polska", Marek Pyza - wPolityce.pl. Bardzo ciekawy wątek rozliczeń dziennikarskich (o nim już wkrótce na naszych łamach), ale także pytanie: Jak mogło dojść do obarczenia winą za katastrofę gen. Błasika i dlaczego autorzy i propagatorzy tej wersji nie chcą się przyznać do błędu? Czy można kłamać bezkarnie i na taką skalę? I w tym kontekście ważna informacja przedstawiona przez red. Andrzeja Stankiewicza z "Newsweeka" dotycząca odpowiedzi na pytanie, kto "zidentyfikował" głos gen. Błasika w nagraniach z kokpitu samolotu:

Sytuacja była taka, że komisja Jerzego Millera zamówiła dwie ekspertyzy: w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Komendy Głównej Policji. Żadna z tych eksperyz nie zawierała odczytu, który przypisywano by gen. Błasikowi. Wówczas komisja zebrała się w swoim pełnym składzie trzydziestokilkuosobowym, i zawierzyła kilku ludziom z jej składu, którzy nie byli ekspertami od fonoskopii, a znali gen. Błasika osobiście, jak twierdzą od wielu lat, bo z nim np. latali, znali go z Poznania, z miejsca, z którego się wywodził. I według moich informacji sporą część tych wypowiedzi odczytał szef podkomisji lotniczej w komisji Millera pan Robert Benedict i inni piloci, którzy pracowali razem z nim w tej komisji pilotażowej.

Ja wiem, że on się w tej chwili do tego nie przyznaje, ale wydaje mi się, że pewna odpowiedzialność i odwaga osobista powinna go do tego skłaniać. Bo jeżeli eksperci z dwóch poważnych laboratoriów: ABW i Komendy Głównej Policji, a teraz także Instytutu Sehna mówią: my nie identyfikujemy tego głosu, a on zidentyfikował głos, to chciałbym usłyszeć, dlaczego to zrobił. Chciałbym usłyszeć dlatego, że ja też z tym mam problem, bo ja - zakładając, że powinienem do jakiegoś stopnia ufać polskim władzom - bardzo długo byłem przekonany, że on rzeczywiście był w kabinie. Może on rzeczywiście był, ale władze nie zrobiły wystarczająco dużo, żeby mnie do tego przekonać, a zbyt szybko ferowano wyroki.

Ważna informacja, potwierdzająca , że to komisja Millera "zidentyfikowała" gen. Błasika w kokpicie - innymi słowy, że nie byli to eksperci.

Na jakiej podstawie ppłk Benedict uznał, że to głos gen. Błasika? Ktoś mu to sugerował? Ważne pytanie. Nie pierwsze i nie ostatnie do - dziś już skompromitowanej - komisji Millera.

Pat

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.