Kto konkretnie rozpoznał rzekomy głos gen. Błasika na nagraniach? Ze śledztwa "Rz" wynika, że... nikt się nie przyznaje!

"Nikt nie chce się przyznać do rozpoznania głosu generała Błasika, a komisje wciąż twierdzą, że był w kokpicie" - informuje "Rzeczpospolita" w artykule Pawła Reszki i Michała Majewskiego.

Artykuł wstrząsający, potwierdzający to, co wielu z nas podejrzewa: nie chodziło o prawdę, ale o zbudowanie wygodnej tezy, którą można byłoby przedstawić opinii publicznej.

Jak bowiem podkreśla "Rzeczpospolita", choć o rozpoznaniu głosu gen. Błasika w kabinie pilotów słyszymy od kwietnia 2010 r., do dziś nie wiadomo, kto dokonał identyfikacji.

Reszka i Majewski zaczynaną od sprawdzenia podpisu pod stenogramami opracowanymi przez MAK. Znajduje się tam dopisek: "Identyfikacji rozmówców dokonał dowódca eskadry 36. pułku ppłk Bartosz Stroiński".

Ale on sam mówi "Rzeczpospolitej":

Nie rozpoznałem głosu generała. Słabo go znałem. Rozmawiałem z nim może dwa razy w życiu.
Dodaje, że gdy przyjechał do Moskwy... "głos Błasika" był już rozpoznany.  Miał tego dokonać "ktoś z polskiej komisji badającej katastrofę".

"Rzeczpospolita" sprawdza więc trop 2 - pod MAK-owskim stenogramem podpisał się bowiem także Waldemar Targalski, członek polskiej komisji.

Targalski kilka miesięcy temu w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" powiedział, że to nie on rozpoznał na taśmie głos dowódcy Sił Powietrznych. Spytaliśmy go w piątek ponownie o tę sprawę, ale nie odpowiedział. Wiadomo też, że MAK nie zamówił ekspertyzy fonoskopijnej głosu gen. Andrzeja Błasika.

Majewski i Reszka podkreślają, że eksperci z trzech niezależnych instytucji: Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji i Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna nie rozpoznali głosu dowódcy sił powietrznych. A komisja - rozpoznała! Ale kto? Jak? Minister Jerzy Miller tłumaczy to tak:

Z całego kontekstu zdarzeń w tym dniu i wszystkich okoliczności, które były znane, komisja uzupełniła tę nierozpoznaną osobę, przypisując ten głos generałowi Błasikowi.

Można to ująć tak: "kontekst" sprawy wykreował zapotrzebowanie na gen. Błasika w kabinie. I to zapotrzebowanie komisja wypełniła.

Pat

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.